Na powyższym miksie dzieło mojego klasowego monrza....:)...Hehe... Tak bo wczorajszy dzień z nimi był po prostu boski... Właściwie to zaczęło się od 2 ostatnich polskich a skończyło...hmmm...na psk:)... No na tych jakże pamiętnych dwóch polskich się zaczęło był mój ślub z moim monrzem:) Całe polskie w śmiechu i żartach:")A te dzieła to na kartkach mojego wiersza:) Nom...Później całą gromadą do TESCO:)...Hehe Tam "wspólne" zakupy:)... Później przed tesco ta latająca woda:)...hehe... No i później na pks:)... Ale po drodze słynne chipsy...Hehe.... Później co niektórzy chłopacy zaczęli się "bić" witkami...:) Ogólnie było maksymalnie wrażeń:0 Po prostu było bosko:) Dziękuję moim kochanym krejzolą:) Było super... A na koniec nawet mi się buziak oberwał:) Szczególne pozdrowienia dla nich:* A najbardziej szczególne dla Emila:)