Najczęstsza postać to słodka idiotka. Nieprzerwany uśmiech i głupie teksty z równie głupią miną, a do tego ciągłe udawanie, ze nic nie rozumie i jest taka biedna i zagubiona ze koniecznie potrzebuje opiekuna i kogoś kto wszystko jej wytłumaczy. Zadaje pytania na które dobrze zna odpowiedz, ale to element gry. A do tego Słodycz. Aż do obrzydzenia.
Nie trudno o agresywną heroinę. Nagle twarz przybiera wyraz nader ironiczny, a siła argumentów przestaje liczyć się z granicami. Jakimikolwiek. Wręcz pod każdą postacią. Udając twardą i nieczułą na żadne słowa czy gesty uważa że to w czymś pomoże. Nic jej przecież nie obchodzi, ma siebie samą i to wystarczy. Co z tego że inni mówią? Są niżej, więc nie ma sensu tracić czasu na zastanawianie się nad tym co chcą przekazać.
I już, już szybka metamorfoza bo potrzeba. Gdy wymaga tego sytuacja nagle widzimy miłą, pełną kultury i ułożoną dziewczynkę. Prezentuje sobą wszystkie zasady i wartości jakie obowiązywać powinny, jest aż do bólu uprzejma i z uśmiechem potakuje. W końcu już tylko to ją może uratować.
Niedaleko: kolejna przemiana. Stawiana za wzór, nagle jest zmuszona przypomnieć sobie co to odpowiedzialność nie tylko za siebie, a za innych, wykazuje się rozsądkiem i przytomnością umysłu. Nie dowierza złym zachowaniom, ba! Jest oburzona! Zwraca uwagę i chce wychować, nie w głowie jej dotychczasowe żenujące nawyki.
Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że nie ma nikogo kto zna wszystkie odsłony tej młodej osobki. Ukryta pod maską dopasowaną do poszczególnej sceny w ten sposób sobie radzi. I zapobiega.
No i co? Każdy ma swoje sposoby!