....ONO PRAWDE CI POWIE"
"Przytul Sie Do Nadziei, a w ciszy bedzie umierac to co jest Twoim bólem"
Rozumek : Serce.! Ty pijesz.?
Serce : Ja.? Nie, skądże. To tylko whisky.
Rozumek : Tak przypuszczałem.
Serce : Nie pomyślałam. Bo ja nie myślę. Ja czuję. To ty wyłącznie myślisz, biedaku.
Rozumek : Ty się, Serce, nie wywyższaj.!
Serce : Ehh Rozum, ty nawet mówisz zazwyczaj rozumnie. Ale ty się nie znasz. Są takie rzeczy, których ty nigdy nie pojmiesz.
Rozumek : Dobra, dobra. Ja wiem, Serce. Ja wiem, o co ci chodzi. Chodzi ci o miłość. Ale pamiętaj o jednym : ze wszystkich rzeczy wiecznych miłość trwa najkrócej. Więc ty się nie zastawiaj na wieczność.
Serce : Mówisz tak, bo nienawidzisz miłości. Wiem, że tak jest. Nawet cię rozumiem. Bo gdy ona przychodzi, wyłączają cię. Oboje cię wyłączają.
Rozumek : Słuchaj, Serce. Jak już tutaj tak sobie w cztery oczy rozmawiamy, to powiedz mi, Serce, o co ci tak naprawdę chodzi. Dlaczego to robisz.? Ja to przecież wszystko widzę. Budzisz mnie w nocy albo w ogóle nie dajesz mi spać. Tak jak dzisiaj na przykład. Dlaczego to robisz, Serce.? Dla przeżyć i wspomnień.?
Serce : Bo widzisz, Rozum. Na początku martwiłam się tym, jak jakąś wadą nabytą. Tym bardziej że Sumienie nieustannie straszyło, że to okropnie niebezpieczne. Nawet się z nim zgadzałam na początku. Myślałam, że to przejdzie, że ty, Rozum, razem z Rozsądkiem pomożecie mi z tym sobie jakoś poradzić, że to tylko taka chwilowa nieregularność w reakcji na chłód, pustkę i obojętność dokoła. Ale teraz chcę, aby ta „nieregularność” trwała. Bardzo chcę. Ale ty, Rozum tego nigdy nie zrozumiesz. Nalać ci jeszcze jednego.? Musisz wypić bez lodu. Roztopił się. Zupełnie. Tak jak ja.
Rozumek : Nalej, Serce. Nalej.!
Tak juz jest kiedy czlowiek sie zakocha...mysli srecem? To serce mu mowi jak ma postapywac, glos rozumu jest wyciszony, niezauwazalny...ale czy robimy to celowo? Raczej nie... Lecz przychodza takie dni, w ktorych zaczynamy sie zastanawiac czy to wszystko ma sens...czy dalej trwac w tym zwiazku? Kazdy zwiazek przechodzi przez ten etap, jest czymś w rodzaju próby...jesli go przetrwaja to pozniej bedzie juz tylko piekniej ;];], prawda?
Nigdy nie jest za mało miłości, wiec nie bój sie ze dasz jej za wiele. Tobie nic sie nie stanie a kogos innego mozesz uratowac. Od zalu, od zamkniecia sie w samym sobie. Miłość jest czyms czego potrzebuje kazdy, kazdy bez wyjatkow. Pomóc moża nawet nieznajomemu, okazujac mu troche zyczliwosci. Zobaczycie ze to was uszczesliwi, ze daliscie komus cos czego nigdy nie dostal ;];]
Być powiewem wiatru, który zabrałby swoją siłą wszystkie troski...ACH...
POZDRAWIAM