Czytałam ostatnio bloga pewnej dziewczyny...zmieniala ona szkole 3 razy...za kazdym razem musiala uciekac, za kazdym razem miala jakis wrogow, jakieś problemy. Strach i zlo wciaz ciagneło sie za nia... gdy miała zmienić szkołe po raz 3 zaczeła się ciąć bała się kolejnego cierpienie, bała sie kolejnego bólu, bała się ludzi, a co najgorsze bała się już żyć. Nie czuła się bezpiecznie na świecie, nie miała nikogo bliskiego. Zastanawiam się dlaczego jest tak wielu młodych ludzi cierpiących. Zaczynaja nienawidziec życia? A może poprostu się go już tak boją, że wola odejsc...? Czemu tak jest? Wiele blogów przesyconych jest bólem, ogromnym bólem... czesto oni w ogole nie widza pozytywów w zyciu, nie chca czerpac radosci z niego...albo chca ale juz nie potrafia... czasami notki które czytam przyprawiają mnie o łzy... Ci ludzie tak naprawde nie maja z kim o tym porozmawiac, a moze juz nie chca, nie widza w tym najmniejszego sensu, wymyslaja wiersze pelne cierpienia, zalu... A przeciez w zyciu mozna dostrzec tyle pozytywów, jest cieżko, ja to wiem. Oni potrzebują miłości, chca czuc ze ktos ich potrzebuje i kocha...i jeśli jest ktoś na świecie, ktoś taki co ma problemy, ktoś na kim bardzo nam zależy, mówmy im to sami sie nie domysla ze tak jest trzeba im to powiedziec, i mowic tak ciagle az zobacza swietełko w tunelu, czyli ta nadzieje na lepsze jutro. Ostatnio gdzieś czytałam opowiedananie, oto one:
Powiedz to pierwszy
On był mężczyzną potężnym, o donośnym głosie i szorstkim sposobie bycie. Zaś ona - kobieta łagodną idelikatną. Pobrali się. On dbał, by niczego jej nie brakowało, a ona zajmowała siędomem i dziećmi. Później dzieci dorosły, pozakładały własne rodziny i odeszły. Historia, jakich wiele.
Lecz kiedy wszystkie dzieci były już urządzone, kobieta straciła swój zwykły uśmiech, stawała się coraz bardziej wątła i blada. Nie mogła już jeść i w krótkim czasie przestała podnosić się z łóżka.
Zmartwiony mąż umieścił ją w szpitalu.
Lecz chociaż u jej wezgłowia zbierali się najlepsi lekarze i specjaliści, żadnemu z nich nie udało się określić, na co zachorowała kobieta. Potrząsali tylko głowami.
Ostatni lekarz poprosił na stronę męża i rzekł:
- Ośmieliłbym się powiedzieć, że po prostu... pańska żona nie chce już dłużej żyć...
Mężczyzna w milczeniu usiadł przy łóżku żony i ujął ją za rękę. Była to mała, drobna rączka, która zupełnie ginęła w potężnej dłoni mężczyzny. Potem rzekł zdecydowanie swym donośnym głosem:
- Ty nie umrzesz! - Dlaczego? - zapytała kobieta lekko wzdychając.
- Ponieważ ja cię potrzebuję!
- To dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałeś?
Od tej chwili stan zdrowia kobiety zaczął się szybko poprawiać. Dzisiaj czuję się doskonale. A lekarze i znani specjaliści nadal zadają sobie pytanie, jaka choroba ją dotknęła i cóż za wspaniałe lekarstwo uzdrowiło ją w tak krótkim czasie.
Nigdy nie czekaj do jutra, by powiedzieć komuś, że go kochasz. Uczyć to dzisiaj. Nie myśl: "Moja mama, moje dzieci, moja żona lub mąż doskonale o tym wiedzą". Miłość to życie. Istnieje kraina umarłych i kraina żywych. Tym, co je różni, jest miłość.
Bruno Ferrero
Piękne prawda? Wystarczyl jeden gest jedno słowo, a kobieta zaczłęa zauważać piekno życia, jego sens. życie jest cieżkie, nikt nie powie, że nie...kazdy ma jakies problemy, tylko ze jedni sobie radza nawet z problemami ktore ciezko jest pokonac, inni natomiast załamuja sie gdy pojawi sie jakis błahostka. Chociaż, raczej zaden problem nie jest błahostka, bo jesli nia jest to raczej nie jest problemem (pogwatmane nie?). A jest tak dlatego, że różnimy się od siebie, nie ma takiego drugiego czlowieka jak my...nie ma...każdy jest inny, każdy jest wyjątkowy...
Trzeba pamietac ze,należy korzystac z kazdej chwili...bo czas jednych przybliza a drugich oddala...trzeba o tym pamietac
Sa chwile gdy przychodzi czas na usmiech, na piękne chwile przesycone szcześciem, ale nadchodza także i takie w których serce łka z bólu...wtedy ludzie którzy maja doczynienia z czlowiekiem załamanym, takim którego oczy wypełnione są smutkiem...(smutku nie da sie ukryć, on zawsze zauważalny jest w naszych oczach...)nie możemy ich mijać, niedostrzegajać ich smutku, zapatrzeni w siebie, w swoje pragnienia,dążenia...pomagajmy, bo może to ty uratujesz czyjeś życie... jednym gestem czy slowem :):):*:*:*
Zdjecie robione dzisiaj :):):)w drodze po Dobrosie :D:D
Buziaki dla Dobrosi :*:*:*:*
No nic pozdrawiam komentujących :):):)
Dziekuje za komentarze :*