Zazwyczaj to zaczyna się przypadkiem,
patrzysz na mnie jakoś ukradkiem i nieznacznie,
nic nie znaczysz dla mnie jeszcze,
choć mieszkamy w jednym mieście to wcale się nie znamy,
przedstawiają nas znajomi, wreszcie rzucasz krótki uśmiech,
ja pije wódki łyk i przez chwilę, zanim usnę myślę "z kimś już mógłbym być"
i chwile później wpadasz na mnie w przedpokoju ,
Twoje oczy trochę smutne, chyba patrzą prosto w moje i nic nie mówisz znów,
ja milczę też, ale oboje mówimy "Chyba chcę, lecz wybacz, wiesz, trochę się boję"
i chyba sięgnę zanim wyjdziesz, rzucasz mi "dobranoc" i widzę w Twojej twarzy,
ktoś Cię wcześniej mocno zranił, i tak zanim się poznamy domyślamy się,
co to drugie ma na myśli przez ten pierwszy miesiąc, i z tych niedopowiedzianych spojrzeń,
gestów i słów rodzi się zainteresowanie, by czas zepsuć to mógł.
Czas nieubłaganie mija, znasz mnie kilka lat już, tłumaczymy sobie,
że dziś wszyscy żyją tak tu, myląc brak słów z całkowitym zrozumieniem,
mijam Cię zazwyczaj w drzwiach, chyba patrzysz prosto w ziemię,
chowasz głowę w piach, to strach przed porzuceniem, mówisz coś, że to nie tak,
że Tobie brak jest czegoś, czy tu nie wiem, rozmawiamy rzadziej, częściej to milczenie,
wreszcie krzyczysz coś o niczym, co naprawdę ma znaczenie, wracasz z pracy późno,
ja znów muszę wyjść, i rzucasz luźno "No to trudno", co to znaczy to wiesz tylko Ty
i przykro mi, że znów się mijam z Tobą, dziś Ty wyszłaś, przypominam sobie,
jak lubiłem się Ciebie domyślać, ta iskra chyba znikła, magia prysła dzisiaj,
boję się zapytać, co to znaczy, gdy oddychasz i odpycha nas w nas nawzajem to samo,
co nas przyciągało i to było za mało...
Inni zdjęcia: Prawie Palenica. ezekh114Na tyłach. ezekh114... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24