nie jest mi tu dobrze.
nigdzie nie jest mi już dobrze, nigdzie.
na studiach tęsknię za domem, w domu znów męczy 'mętlik myśli'.
brakuje mi przestrzeni, wiatru we włosach i kilometrów w nogach, ale nie ma na to czasu.
czas...
każdy próbuje mi go uszczknąć choć odrobinę
sekundę, minutę, godzinę.
dzień.
chciałabym uciec. tradycyjnie w góry. tęsknię za tamtym światem.
potrzebuję górskiego katharsis, koniecznie.
inaczej się nie odnajdę
tak, zgubiłam się
w plontaninie swoich blond loków, czerni kredki do oczu
w muzyce też się zagubiłam, w rytmie kroków na wiejskich potańcówkach
potrzebuję przestrzeni. przestrzeni wypełnionej własnym jestestwem. muszę wrócić, cofnąć się. uwierzyć.