Dzisiaj trening nóg zapowiadał się słabo.
Przy wyjściu z szatni walnąłem kolanem w szafke.
Potem rozdzwonił mi się telefon i zrobiłem kiepską rozgrzewke.
Przy jednej z serii pomyliłem ciężary i założyłem o 5kg za mało więc musiałem powtorzyć serie.
W ostatniej serii ledwo wstałem ze 150kg.
Jak zaczynałem martwe ciągi to bolały mnie plecy i pierwszy raz od dłuższego czasu myślałem żeby przerwać trening w połowie. Jednak nie odpuściłem. Przy 140kg przestały boleć.
Ostatecznie zrobiłem rekord w serii 5x170kg i dokończyłem trening zgodnie z planem :D
Nie ma odpuszczania ;) wiem że powinno być ale nie ma.