Wakacje.
Mi się jakoś jeszcze nie znudziły. Szczególnie, że próbuję przebrnąć przez "Proroctwo Oriona na rok 2012". I już wiem jak się czuli dekadenci. Nie do pozazdroszczenia.
Zwiedziłam pół Polski (tylko jakoś nie mogę się wybrać na północ cholera jego mać), naopiekowałam się dzieciakami w różnym wieku, nie zrobiłam żadnych zdjęć, ale trochę popiłam, poczytałam, połaziłam, popływałam i jeszcze parę rzeczy na "po" ;)
A i poznałam co znaczy przyjaźń.
A to bardzo wiele.