pif paf !
generalnie całkiem miło , całkiem fajnie , całkiem sympatycznie , bardzo tanecznie , zakwasiki w szyji czuję , kolana cierpią , ale jestem zdecydowanie bardzo zadowolona . pomijając tylko takie małe krótkie 5 minut , no ale mówi sie trudno , żyje się dalej . w końcu mongolski balet , nie :D ? jak to pati stwierdziła , my kobiety w ciąży musimy się wspierać , więc wspieramy się , wspieramy , nawet o 2.00 w nocy na sali i jeszcze później leżąc na śmierdzących patchworkach (nie , to nie były śpiwory ; to nie zasługiwało na miano śpiwora ) , fuuuj !
a jutro czekają WALENTYNKI , niezwykle cudowny , miły lukrowany dzień , sialalalala ! tylko mi jakoś tak cukierkowo nie jest ; może nie mam ochoty na słodkie . nie podoba mi się kolor różowy z reguły ,ale czerwony lubię . ostatnio jednak jakoś mi się przejadł , sorry . mam plan obejrzeć film o wdzięcznym tytule : "Nienawidzę Walentynek". obawiam się jedynie , że nie będzie to thriller science fiction ... kuźwa . te kartki , te kwiatki , te wyznania miłości . cudnie . słitaśnie . osobiście spędzę walentynki z dwoma niezwykle dojrzałymi mężczyznami , graham w końcu jest niczego sobie . taaaa ... no . tylko niestety , raczej nie da mi kwiatów . jakiś taki bukiet czerwonych róż z karteczką by się przydał , chociażby do podreperowania swojej samooceny . no ale cudów nie ma . wesołych walentynek wszystkim zajebiście zakochanym słodkim parom !
my insides all turned to ash , so slow
and blew away as i collapsed , so cold .
a black wind took them away , from sight
and held the darkness over day , that night
and the clouds above move closer , looking so dissatisfied
but the heartless wind kept blowing , blowing ...
i used to be my own protection but not now ,
'cause my path had lost direction , somehow .
... to be alone on a Valentine's Day .
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika madamebutterflyy.