Przeszłość
Czy możemy udowodnić, że kiedykolwiek istniała?
Nie wydaje mi się...
Zostają tylko wspomnienia, które w miarę mijania czasu się zniekształcają i niekoniecznie muszą być prawdziwe. Te najdalsze nawet nie muszą być nasze. Ktoś nam coś opowiedział, dawno, a teraaz wydaje się że to nam się przydażyło.
Wspomnienia to nie dowód, że przeszłość istniała.
O zdjęciach i filmach tylko wspomnę bo w naszej dobie przerobienie zdjęcia to chwila.
One też nie udowadniają że ona istnieje.
Przeszłość zostawia rany fizyczne. Ale one się leczą, niekiedy zostawiają blizny czyli i wspomnienia i wracamy kilka linijek do góry.
Rany to nie dowód że przeszłość istniała.
No właśnie istniała, więc po co ona nam teraz?
Wiem, doświadczenia życiowę nas uczą... i co dalej? Zostawiają też męczące ślady i rany, które nie są potrzebne. Tylko powodują, że się nimi męczymy i jesteśmy smutni... Ale jest to nam jednak potrzebne. żeby się nią pocieszać i wmawiać że znów będzie tak pięknie jak
kiedyś...
więc nieważne czy przeszłość istniały czy istnieje albo będzie istniała, jest ona wspomnieniem jakże miłym. Chętnie wracam wstecz. Lubię to... mimo bólu, że nie jest już tak pięknie...
In memory on my holydays