To jest opowieść o Zbychu, o Zbychu który bał się myśleć .. !
Niech ta historia odbije się szerokim echem, to opowieść o gościu który miał jedną szczególną cechę - mówiąc ściśle: Przeraźliwie bał się myśleć ! Tak przynajmniej napisał w pożegnalnym liście. Miał na imię Zbigniew, wiedział, że życie płata figle, wiedział, że to ciężar którego on nie udźwignie, więc wpisywał nudne treści do życia kartoteki, nie lubił płynąć pod prąd, wolał z biegiem rzeki. Miał matkę, która sterowała jego życiem, dbała by synek nie zrobił sobie...krzywdy, by grzywny nie zapłacił, by był bezpieczny. To niestety miało przynieść efekt odwrotny, złowieszczy w skutkach, okropny dla Zbycha, wychowanego w przeświadczeniu, że wciąż coś na niego czyha. 'Nie dotykaj ryzyka ..' - brzmiało jego motto, nie narażaj się, uważaj byś się nie potknął. Tak dorastał stając się niemal zupełnie niemy ..
Czasem lepiej nie wiedzieć być głupcem z niewyszukanym gustem, oszustem samego siebie !? Dostaniesz wtedy szóstkę, za grzeczność .. Dostaniesz wtedy kapcia za niezależność ?
.. Zbych chciał być sportowcem za młodu ! Jednak matka skłoniła go do konkretniejszego zawodu - chciała by synek skończył medycynę. Tak się stało, dziś narzekaniom sam sobie winien. Na studiach poznał pannę, ale nie chciał się wiązać, potem gdy już chciał, ona powiedziała 'ciał'. On się bał podejmować decyzje sam, zamknięty w obszarze swoich czterech ścian. Stał się maszyną i choć jego serce wciąż biło, jego właściwie już nie było ..
Zbych był z tych co się boja myśleć, zbyt dużo złych miał nawyków. On, żałuje tego po dziś dzień, Ty nie musisz żyć tak jak żył Zbychu !
.. Miłość, wartości, nie pozwól by je zagłuszono .. !