dzisiejsza kreatywność mnie rozwala. zero ambicji, humoru, chęci na cokolwiek. zresztą nie tylko dzisiejsza, a raczej 'noworoczna'. nic a nic skupienia, koncepcji na zrobienie czegoś.
uśmiech wymuszony, sztuczny, beznadziejny...
nie mam pojęcia co się ze mną dzieję, nie poznaję 'starej Sylwii', która za każdym razem śmiała się bez sensu, bez żadnego powodu, ani z czegokolwiek głupiego co wzbudzało w niej dziwne wrażenia i odczucia. która tryskała optymizmem za każdym razem, gdy dowiedziała się czegoś banalnego, która już tyle razy słyszała pocieszenia ze strony innych.
w porównaniu do jakichś smutnych opisów, notek moja nie dotyczy kogoś lub czegoś. nie musicie od razu twierdzić, że.. a z resztą to jest już mało istotne co sobie pomyślicie. po prostu jest coś nie tak ze mną i tyle. a do tego okropnie się czuję, zarąbiście. nie ma to jak pisać z szalejącą główką. idę odpocząć, chociaż wiele to nie pomoże.
'O: i w ogóle ja już nawet nie pamiętam kiedy ty się uśmiechnęłaś bez wymuszenia,
do wesołego miasteczka cię zabiorę może wtedy się uśmiechniesz...'