photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 18 CZERWCA 2015

POLECAM

"Tutaj na chwilę muszę się zatrzy­mać przy real­nych potrze­bach. Bo nie cho­dzi wyłącz­nie o to, czy moje potrzeby są speł­niane, ale i czy ja potra­fię speł­nić wszyst­kie potrzeby dru­giej strony, a nie tylko te, które wydaje mi się, że są potrze­bami tej strony. Bardzo czę­sto dajemy za dużo, dużo wię­cej niż to jest potrzebne albo oczekiwane.

 

To jest ważne, bo są różni ludzie i różne są ich zapo­trze­bo­wa­nia życiowe. Jeśli ktoś jest Piotrusiem Panem, to nie można żądać od niego by nie był! Jeśli ktoś pre­fe­ruje wolne związki, albo praca jest dla niego waż­niej­sza, albo nawet nie­udane mał­żeń­stwo (na które bez prze­rwy narzeka!) to nie możemy tego zmie­niać. Trzeba ten stan zaak­cep­to­wać i odejść. A zde­cy­do­wa­nie łatwiej jest odejść po mie­siącu niż po roku, i łatwiej po roku niż po pię­ciu. Mniejsza histo­ria się wytwo­rzy i mniej­sze szkody odci­sną piętno na naszej gło­wie. Nie otrzy­my­wa­nie miło­ści naprawdę jest niezdrowe.

 

Jasne, że moja miłość, odda­nie, cie­pło, które wno­szę, tro­ska, seks i intym­ność, które głę­boko prze­ży­wam są fajne, ale co, jeśli na nich nie koń­czą się potrzeby dru­giej strony? Jeśli tam istotne jest to, by nie mieć obo­wiąz­ków, by się nie anga­żo­wać, by nie two­rzyć nowej/innej rodziny i w końcu by mieć wol­ność do robie­nia tego, czego się chce, albo czę­sto w przy­padku kobiet by mieć zapew­nione wygodne warunki finan­sowe i unik­nąć za nie odpowiedzialności.

 

Dużo czasu mi zajęło zro­zu­mie­nie i zaak­cep­to­wa­nie tego, że ludzie któ­rych kochamy mogą mieć i mają inne potrzeby niż my. Tak, ja też po wielu latach czy mie­sią­cach sta­wia­łam jakieś ulti­ma­tum dla nich wszyst­kich: ja albo ona, ja albo praca, ja albo twoje życie obi­boka, ja albo dłu­gie dale­kie podróże, albo miesz­kamy razem, albo odejdź wresz­cie. No nie udało się ani raz, szcze­gól­nie to zosta­wia­nie decy­zji po dru­giej stro­nie - odejdź, jeśli w rze­czy­wi­sto­ści nie chcesz ze mną być.

 

Ani raz, na wszyst­kie moje pięć związ­ków nikt nie chciał ani odejść ani się zmie­nić. Za każ­dym razem to było zjeść ciastko i mieć ciastko i za każ­dym razem to osta­tecz­nie na mnie cią­żyła odpo­wie­dzial­ność zerwa­nia. Ani jedno ulti­ma­tum nigdy słow­nie nigdy nie poskut­ko­wało. No bo jak mogło, skoro dla tej dru­giej strony cała sytu­acja była w porządku? Mieli co chcieli, seks, przy­jem­ność, relaks, opiekę, wspar­cie dla­czego z cze­goś takiego mie­liby rezy­gno­wać? Mało tego kiedy wresz­cie odcho­dzi­łam, wzbu­dza­łam w nich ogromne pre­ten­sje, że ale jak to? Dlaczego nagle zabie­ram im takie fajne coś, co dosta­wali cał­kiem za darmo albo małym kosz­tem? Czy można się im dzi­wić, że poczuli się skrzywdzeni?

 

A moje prze­ko­na­nia o tym, że to była wielka miłość? No cóż. Przy otwar­tym sercu leci bar­dzo dużo miło­ści, rze­czy­wi­ście dużo. Kiedy kocha się naprawdę (nie poprzez pożą­da­nie i seks, ale przez serce), odczuwa się bar­dzo mocno i głę­boko. Tylko że łatwo jest pomy­lić swoje wła­sne uczu­cia z uczu­ciami tej dru­giej osoby. To TY kochasz. Ale czy jesteś w rów­nym stop­niu kochana?

 

różne rodzaje związ­ków nie każdy potrze­buje tego samego i naprawdę jestem już bar­dzo daleko od tego, by oce­niać dla­czego ktoś żyje jak chce. Każdy abso­lut­nie każdy ma prawo do swo­ich wybo­rów i do swo­jego stylu i do swo­ich potrzeb.

 

 

Nie należy oce­niać tych, któ­rzy nie speł­niają naszych potrzeb, warto jed­nak prze­stać inwe­sto­wać w związki, które nam się nie zwrócą. W for­mie miło­ści, tro­ski, zaan­ga­żo­wa­nia i odda­nia na rów­nym poziomie.

 

Zanim zabrniemy za daleko w swoim zaan­ga­żo­wa­niu, upew­nijmy się, że ta druga osoba na pozio­mie emo­cjo­nal­nym i też men­tal­nym ma to, czego potrze­bu­jemy. Jeśli spo­ty­kasz kogoś, do kogo czu­jesz coś i jesteś z buta gotowa wejść w rela­cję, upew­nij się, że druga strona jest rów­nież na to gotowa. Jeśli odma­wia wspól­nego czasu, spa­nia razem, miesz­ka­nia, robie­nia wspól­nych rze­czy, bo coś, cokol­wiek zna­czy że nie jest gotowa i wtedy choćby nie wiem co ci się wyda­wało odno­śnie tej jed­nej jedy­nej praw­dzi­wej miło­ści za którą tak bar­dzo tęsk­nisz odejdź. Odejdź, zanim będzie za późno, zanim trzeba cię będzie zbie­rać na tera­piach, zanim stra­cisz przy­ja­ciół, roz­trwo­nisz mają­tek, zanie­dbasz pracę, pasję i siły. Zanim przyj­dzie czarny smok depre­sji i cię pożre.

 

Ta osoba, która nie ma dla cie­bie czasu, nie jest cie­bie warta, a ty nie zasłu­gu­jesz na takie trak­to­wa­nie. Naprawdę nie, zwłasz­cza, jeśli jesteś super fajną laską, albo face­tem, jeśli masz bogate wnę­trze i potra­fisz kochać. I nigdy nie sądź po sobie jeśli ty nie kła­miesz, nie zna­czy że ktoś inny nie kła­mie. Jeśli ty dążysz do cze­goś, nie zna­czy że dąży do tego twój partner/partnerka. Jeśli ufasz, nie zdra­dzasz, kochasz, wspie­rasz, odda­jesz się& patrz czy on/ona też.

 

Oczyść swoją prze­strzeń, popra­cuj nad zro­zu­mie­niem sie­bie, odkryj swoje potrzeby, naucz się je speł­niać, a na pewno spo­tkasz kogoś, kto będzie cię chciał w tym samym stop­niu i kto będzie w sta­nie dać ci to, czego naprawdę potrze­bu­jesz. A jeśli nawet nie, to kur­cze, przy­naj­mniej nie zmar­nu­jesz sobie życia. Samotność nie jest gor­sza od nie­uda­nego związku, czę­sto bywa za to zdrow­sza. Zresztą, jak uczy mnie doświad­cze­nie, jeśli odpo­wied­nio wcze­śnie powie się nie, można się bli­sko i faj­nie zaprzy­jaź­nić i wtedy też jest dobrze i bez zranień.

Najważniejsze, żeby patrzeć w jed­nym kie­runku i być goto­wym na obo­pólne, a nie jed­no­oso­bowe zmiany. Chcieć to móc. Nie móc to zna­czy uspra­wie­dli­wiać się. I koniec."

~http://renatarusnak.com/zwiazki-pozorne-warto-odejsc-zanim-sie-przeinwestuje/