Uwielbiam takie dni, jak ten dzisiejszy. Od trzynastej nie widzę przed sobą nic oprócz laptopa, kilku kartek i długopisów oraz słownika. Wydaje mi się, że jestem słabym człowiekiem. Co ciekawe, na każdym kroku przekonuję się, że tak nie jest. Normalnie piznęłabym notatki w kąt i się rozryczała- normalnie czyt. jeszcze kilka miesięcy temu. Wyrobiłam w sobie coś, co nazwya się zajebiściealetojakwewnętrznąmotywację, której jeszcze do niedawna mi tak brakowało! Po tych wszystkich zaliczonych egzaminach wiem, że tylko matematyka byłaby w stanie mnie załamać. I na szczęście nie muszę się z nią zmagać! Ludzie, jestem szczęściarą w tym swoim nieszczęściu. Niby siedzę już którąś godzinę, z malutkimi przerwami na fejsbukowe głupotki, a jakoś tak mam siłę by działać dalej. Nie jest lekko, ale mogłoby być gorzej! Wiem, że to głupie, ale patrząc przez pryzmat moich doświadczeń ze studiami- to głupie zdanko w stylu Paulo Coelho potrafi pocieszyć! Więc keep ya head up and handle it, bo jak nie ty to kto?
miłego dnia Wam życzę! I przypominam, że za plus-minus tydzień wakacje! :)