a tymczasem łączę się z Matmą.. tylko to mi pozostało do robienia w ten piękny słoneczny dzień
choroba coraz bardziej mi dokucza, do tego stopnia że nie mogę mówić
jedyny plus tego jest taki że nie muszę wchodzić w dłuższe dyskusje z nikim z domowników
co mnie bardzo cieszy..bo nie mam ochoty dzisiaj na kłótnie , a mój dzisiejszy nastrój mógłby je spowodować:)
Już z niecierpliwością wyczekuje koncertu, 18stki , i półmetka - Chcę już mieć to za sobą i lenić się w weekendy w domu:)
Ten ostatni natłok pewnych wydarzeń kompletnie mnie wykończył ale za to wzmocnił w tym co czuję
nie jestem szczęśliwa ale na pewno usatysfakcjonowana!!
Patrze w niebo,
zaczynam marzyć i już nie chce myśleć o tym,
co może się zdarzyć.
Czas leczy rany mówią-gówno prawda,do dziś czuje ból,
którego nie chciał byś zaznać.