Jest kilka minut po 23 . Wieczór jak wieczór , siedzę wpatrując się w monitor . Prowadze permanętną inwigilacjie , doszukuję się pomówien , fałszu i obłudy . Nie trudno znależć . Szukam i pcham sie na nóz który ma wbić mi się jak co noc w sam środek mojego ciała . Włączam piosenkę, przy której zamiar mam zatracić się w chwili . Zamykam oczy , cofam czas , wybieram poprawną droge i decyzjie którą podejmuje wbrew woli .
Z stanu katharsis wybudza mnie dzwoniąca Marta . Dobra koleżanka z liceum . Uciekł jej ostatni autobus do domu, a mieszka poza Toruniem . Zrobiłem herbate i czekałem na jej przyjazd . Przybyła kilka minut po północy . Dzięki jej obecności udało mi się przeżyć noc w której tak bardzo miałem ochotę na wspomnienia. Gdyby nie jej obecność napewno zmalał bym , spadł pod powierzchnię ziemi . Spaliśmy może godzine . Pozatym musieliśmy wyjsc kupić karte bo po co mieć naładowane konto i mnieć pełną baterie . Nie czuje się wogole śpiacy . To dobrze bo za 8 godzin zaczynamy impreze . Trzeba odebrać zoocha z dworca , jechać na pks po reszte i odnależć się ludzmi z tąd.
Wszystko zaplanowane ? okaże się.
` więęc bawimy się do rana !! a w sobote sesjia ahh .
; >