piątek minął dobrze w miarę.
u pana C. całkiem zabawnie, ognisko w pokoju zawsze pro?
sobota dniem strasznym, mimo urodzin mego Ł.
u braci K. trochę lepiej, ale nie na długo.
niedziela na zamule, leżenie i mecz z Ł.
potem wybory i do K. na piwo i n.g.w.
potem film i sen.
poranek i obiad z Ł.
teraz dom i melisa gruszkowa - względny spokój.
wieczór chyba z M.
spaćććć...
bang.