cześć. wczoraj wróciłam z francji, w sumie było nawet okej. podróż samolotem nie była taka zła jak i się wydawało, było okej, choć nie ukrywam, że strasznie się nudziłam.. na miejscu było wporząsiu, choć za to mogę podziękować tylko wszystkim tym, którzy stworzyli tą pozytywną atmosferę. jedyne, czego przeboleć nie mogę to, to gdzie mieszkaliśmy, to była masakra, no ale.. cały czas w paryżu w sumie spędziłam z młodym, kilerem no i mikim, który jest na zdjęciu, chwilami też z izą, tomkiem, długim i łukaszem. wczoraj wróciłam, podróż mnie wykończyła na maksa! jakoś do pierwszej byłam u młodego, a o szóstej tomek po nas przyjechał, aby nas zabrać na lotnisko.. jak już po ponad godzinej jeździe dojechaliśmy na to lotnisko to dopiero była masakra. kontrola za kontrolą, torba mi się nie mieściła wielkością, ani szerokością, tak więc musiałam 3/4 ciuchów założyć na siebie i oddać kilka rzeczy kilerowi, żeby mi je przysłał.. później dostać się do samolotu to graniczyło z cudem, a kiedy już wsiedliśmy, to nie mogłam się doczekać, aż z niego wysiądę.. żeby było ciekawiej, była taka mgła, że przez 40minut samolot krążył nad warszawą, bo nie mógł wylądować.. kiedy wylądował, wysiadłam, wzięłam bagaże i to wszystko i przez kolejne 20minut szukałam wyjścia, później dziadka.. tvn przeprowadził jakiś wywiad, dotyczący tego lotu, policja nas zatrzymała, za cofanie na jednokierunkowej i zagrożenie życia osobom z 3 samochodów.. kiedy już się zbliżaliśmy do torunia, ktoś niezbyt mądry podsunął pomysł, aby jechać do cioci na kawę, więc tam pojechaliśmy.. w domu byłam około dwudziestej, totalnie wykończona. wzięłam dwugodzinną kąpiel i poszłam spać.. dzisiaj rano musiałam wstać, aby pojechać z nicolą do dawida na turniej, który był mega nudny, ale za to pogadałam z nicolą o wszystkim co się działo przez ten tydzień. w chwili obecnej muszę przepisywać wszystkie zaległości z zeszytów, ćwiczeń i się uczę na sprawdziany, które mnie ominęły - UMIERAM. nie mogę się doczekać marca, bo jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to chłopaki przyjadą do polski i będzie fajnie. tyle na dziś, do następnego:*