Czuję się strasznie. Dawno nie byłam w tak dziwnym [ innego słowa nie potrafię tutaj użyć ] stanie. To taki czas kiedy gubię telefony , nie chce mi się zrobić choć jednego kroku do przodu , a najchętniej usiadłabym na chodniku i zaczęła płakać mając pretensje do samej siebie. Jak zawsze.. o wszystko. To taki czas kiedy świat wydaje się być tym do góry nogamij , kiedy pochłaniam książki , oglądam filmy , piszę te swoje durnowate gówna i zbyt często wzruszam. Tak po prostu. Zrobiłam się słaba i jakaś cholernie wrażliwa. Nie dbam już o to jak wyglądam i czy spodnie pasują do bluzki. To śmieszny czas.. Ciężko mi , i nawet nie wiem co jest tego powodem [ a nawet jeśli wiem.. to i tak bez znaczenia] bo antidotum na pewne rzeczy po prostu nie istnieje. Chociaż gdyby istaniało , to bym je przedawkowała z desperacji. Tak trudno mi powiedzieć " Jest mi smutno.." bo wiem , że to coś innego. Pewne zwątpienie w samą siebie. Albo żal.. Taki cholernie silny żal do samej siebie , który zadaje mi ciosy w słabe punkty , kiedy tracę kontrolę i nie widzę czegoś tak oczywistego jak fakt , że spadające gwiazdy nie spełniają życzeń. [ sprawdzałam. więc wiem ! ]. Zresztą są marzenia , które się nie spełnią. I nie dlatego , że są nierealne ale dlatego , że do pomocy potrzebujemy drugiej osoby a o to niestety trudniej. Czasem nawet za trudno.