Proszę, włącz i przeczytaj.
Everything I do...
Każdego dnia... Każdego dnia, gdy spacerowałam tym brzegiem, zauważałam niesamowite rzeczy.
Spędziłam ten tydzień w otoczeniu, którego w ogóle nie znałam. Któremu przypatrywałam się z minuty na minutę.
Kilku godzinny spacer przy uderzających w piasek falach, dał mi dużo do myślenia, bardzo dużo.
Wszystkie przemyślenia, postanowienia, przechodziły mi przed oczami. Niektóre do mnie doszły, niektóre z nich wypuszczałam...
Cudowne było mijać na plaży zakochane pary, trzymające się za ręce. Nie mówię tu o zwykłych nastolatkach, którzy przestają kochać po miesiącu... Nie. Mam na myśli zupełnie inny widok który mijałam. Chodzi mi o zakochanych staruszków, którzy w miarę swoich możliwości, spacerowali. Okazywali sobie uczycia tak, jakby co dopiero się poznali. Niesamowite. Taka miłość jest wspaniała.
Nie wiemy, ile złego przeszli na swojej drodzę, ile razy PRZEBACZALI sobie nawzajem. Można tylko przypuścić, że takich sytuacji było naprawdę dużo. Ale co z tego ? Przecież potyczki są w życiu potrzebne, żeby wstać i iść silniejszym dalej. Choćby nie wiadomo jak dużo złego w życiu ze sobą przeszli, teraz są szczęliwi, kochają się. Zupełnie jakby mieli kilkanaście lat. Inna historia, która rzuciła mi się w oczy dotyczyła dwójki bardzo młodych ludzi, którzy mają jeszcze wszystko przed sobą. Chłopak gonił po całej plaży dziewczynę, widać, że miał jakić niecny plan. Gdy ją dogonił, chwycił ją mocno za ręce i zaczął ciągnąć w stronę morza, śmiejąc się. Dziewczyna oczywiście była słabsza wiec jemu przychodziło to z łatwością. Jedyne co robiła, to krzyczała ze śmiechu i próbowała się ostatkiem sił wydostać z jego pułapki. Byli już bardzo blisko wody. Dziewczyna wyrywała się coraz bardziej. Nagle potknęła się, zaczęła upadać. Próbowała się ratować i łapała się chłopaka. Nic to nie dało. Razem wylądowali, w jakże zimnej, morskiej wodzie. I co potem? Nie zwracali uwagi na to, że leżą w morzu. Momentalnie zaczęli się śmiać obydwoje, po czym chłopak czule całował dziewczynę. Piękne, prawda? Od razu przypomniał mi się pewien sen. Sen, który zawsze będę pamiętać. Był strasznie podobny do tej sytuacji. Tak wiele się wydarzyło w tych ostatnich dniach.. Działałam spontanicznie, nie myśląc o konsekwencjach. Żałuję. Ale tak to jest. Każdy popełnia błędy. Dlaczego? Ponieważ jego umysł jest jeszcze przystosowany do przeszłości. To nie tak, że sobie nie może poradzić z teraźniejszością, nie. Jego ostatnie życie dało mu dużo przyzwyczajeń, uczuć. On nie potrafi sobie tak z dnia na dzień tego wykasować.
Umysł się narzuca, chociaż ma zupełnie inne intencje. Dopiero potem dociera do niego, że to, co zrobił, wywołało zupełnie coś przeciwstawnego do tego, co zrobić chciał. Na pewno bardzo żałuje. Na pewno za to przeprasza. Na pewno dużo z tego wywnioskował.
Na pewno dużo zrozumiał. Czeka tylko na przebaczenie.
Chciał na krótką chwilę wrócić do przeszłości, która tak bardzo zmieniła jego życie, którą tak bardzo kocha.
Wrócić do przeszłości, by móc po chwili odejść do nowego życia z podniesioną głową.
Przepraszam. Nie chciałam. Zrozum.