"Jeśli będziesz chciał to zrobić, a mnie tam nie będzie... wyobraź sobie, że wtedy tak wyglądam. Pamiętaj, że mnie tym zabijasz. Wtedy będziesz mnie krzywdził. A ja, będę wyglądać tak za każdym razem, gdy będziesz to robił."
Apologize
Zaufanie... Nie, nie ufam w pełni nikomu. Nie można darzyć kogoś zaufaniem w pełnej objętości.
Tak czy inaczej, później zawodzi. Nie, nie widzę sensu w pełnym zaufaniu.
To nie istnieje. Jest tylko złudnym pojęciem. Pojęciem, które ktoś nam wmawia.
Czemu nie jest mi z tym źle? Po prostu. Nie dałam sobie wmówić tego, co było przypieczętowane obietnicą.
Ktoś nam coś obiecuje, bo widzi jaki to wpływ na nas wypiera, jak nas rani... Ale za plecami ?
Za plecami obietnica znika. To się już nie liczy, ponieważ tego nie widzę. Bzdura.
W tym momencie uświadamiamy sobie, jakim wielkim tchórzem jest nasz Wielmożny ręczyciel.
Nie obiecuj mi niczego. Nie obiecuj mi zmiany. Nie uwierzę w to.
Miej na tyle godności, przyjdź i się przyznaj.
Nie, nie uwierzę.
Cześć.