kolejny tekścik, który (szczerze) podoba mi się najbardziej ze wszystkich ma w sobie to coś... i jeszcze więcej
piszę...
noc, spokój, mam tą ciszę
na ramieniu czuję Twój ciepły policzek
kolejny tekst piszę, widzę że się nudzisz
zmęczona dajesz buzi, na dobranoc się tulisz i układasz się do snu
ja nadal przy biurku, zamyślony piszę tu
sklejam nowe wersy, w zamyśleniu tak trwam
Ty twierdzisz że powinienem iść już spać
przy życiu trzyma mnie popołudniowa kawa
przydałaby się do tego jakaś ciepła strawa
wiem... to myślenie poprawia
zapisuje temat nad którym dłużej się zastanawiam
w fotelu się poprawiam
dręczę swój mózg, szukam w myślach mądrych wersów
sen Cię zmroczył, wtulona w poduszkę
prosisz nadal żebym się już położył
widzę w cieniu zarys Twoich pleców
tym widokiem karmię swoje oczy...
*********************************************************************
czuje ten luzik...
bit zapętla się w mych słuchawkach
przyciszam go, żeby Cię nie zbudzić
trwam tak z dobre dwie godziny
długopis wystukuje rytm
Ty śpisz uśmiechnięta nie zmieniasz miny
nie potrafię skupić swoich myśli
myślę że mi się to tylko śni
stwierdzam, że przyda mi sie mała przerwa
odchodzę do kuchni, w kubek kawa kolejna
siadam i dalej dłubię przy wersach
piszę o koleżkach
o biednych dzieciach z Afryki
piszę o nienawiści do drugiego człowieka
i jakie są tego wyniki
opisuję swoje spostrzeżenia na temat tego świata
niektórzy ludzie to tylko atrapa dobra
kochają naród a do tłumienia ludności używają wojska
świat to krwawa wioska
w tym całym bajzlu jest także Polska
często mnie pytasz jak tak można?
sam już nie wiem czemu
zastanawiam się nad tym precedensem co wieczór
nie potrafie tego opisać w żadnym z tekstów
na świecie nie ma już takich mędrców
znających odpowiedź na to pytanie
zawsze tak mówię
niezadręczaj się tym, połóż się już Kochanie
często tak dodaję, dopijam kawę
moja biedna wątroba nieźle po dupie dostaje
***********************************************************************
mam niezły zamęt w bani
nie potrafię strawić tych pytań
jak znałbym odpowiedź spokojniej bym oddychał
sen powieki pomału mi zamyka
świadomość, że nie mogę jeszcze spać, coraz bardziej mi umyka
zastanawiam się jak polityka wpływa na społeczeństwo
za nic mają świętych i całe to męczęństwo
w XXI wieku bóg Cię niepowita
wyparła go już dawno nauka i technika
gdzie ta wiara której nie ma dzisiaj?
coraz więcej pytań dręczy mnie
już nie potrafię pisać
patrzę na Ciebie jak wolno oddychasz
całuję Cię kocem mocniej Twoje ciało okrywam
wiem, że nie zasnę proszę wybacz
długopis odkładam gaszę światło
cichym krokiem wychodzę na uśpione miasto...