'stój! mówię do Ciebie, stój!..'
________________________
dawno mnie tu nie było.
chciałabym zacząć żyć od nowa.
dostać czystą kartkę papieru, naszkicować wszystkie moje pragnienia i z biegiem czasu wypełniać puste pola kolorami.
czy istnieje korektor do myśli? i uczuć?
należy go wynaleźć.
dopisuję taki korektor (zaraz obok drukarki myśli) do listy urządzeń,
które warto było by wynaleźć i skonstruować.
przychodzi mi do głowy zbyt dużo myśli. nakładają się na siebie, mieszają ze sobą i tworzą zupełnie nowe.
nowiutkie myśli tworzą się w mojej głowie, myśli złe i całkowicie niepotrzebne.
'pusty sklep mięsny, gdzie tylko czasami zjawia się towar w postaci naszych zarżniętych dusz.'
bo tylko Wariaci są czegoś warci.
'wsłuchaj się w odgłosy nocy, a może posłyszysz mój głos.'
bo to wszystko i tak wraca. niby jest mi obojętne, ale i tak leży gdzieś tam na starym, skrzypiącym, zakurzonym regale w moim sercu. tego nie da się wyrzucić. nie da się zmiąć jak kartki papieru z nieudanym szkicem i wyrzucić do zielonego pojemnika z napisem 'makulatura'. owszem jest delikatne, pożółknięte, poszarpane i pozaginane jak 'listy miłosne' sprzed kilku lat, wylegujące się na dnie szuflady. ale jest nasiąknięte perfumami i wilgotne od łez, a zatem nie zajmie się ogniem, podkładanym przez resztki zdrowego rozsądku, który za wszelką cenę chce pozbyć się uczucia tęsknoty.
jestem nienormalna.
nawet rybki w akwarium nie mogą już na mnie patrzeć i zaczynają popełniać samobójstwa.
tylko czekam, aż kolejna zdecyduje się wyskoczyć z akwarium i umrzeć bez wody w skrzelach,
leżąc na blacie komody.
ponura, powolna śmierć,
kiedy nie możesz złapać oddechu, przed oczami masz ciemność,
a w głowie tysiące niemych głosów wzywających 'pomocy!'.
chciałabym wyrwać się z bębna pralki nastawionej na wirowanie.
kręci mi się w głowie.
nie znoszę karuzeli.
nie mam już uśmiechu przyklejonego na stałe do twarzy.
cholerne życie.
nie daję rady.
dość.
proszę dość.