25.05.2012 r.
mmm... tak, to było dokładnie wtedy. pamiętam jak dziś, kupiłam mu książkę, był zadowolony z prezentu ale wiedziałam, że jej nie przeczyta, napewno nie odrazu. nie lubi książek, wzrokowiec, woli obraz, filmy, zdjęcia. trochę także lenistwo. mężczyźni :). później książkę zgubił. może nie tyle zgubił co nie wiedział gdzie jest. trochę było mi przykro, ale wiedziałam, że się znajdzie. jakiś czas temu, dałam mu tą samą książkę należącą do mojego taty. zaczął czytać, niezbyt chętnie ale jednak. z czasem wspominał mi, że coś mu się podobało, że coś zaciekawiło...
na przełomie ostatniego tygodnia w długich rozmowach obok siebie bądź telefonicznie rozmawialiśmy o nas i zmianach jakie zaszły. opowiadał mi jakie dostrzegł zmiany w sobie, we mnie, w nas. mówił jak bardzo mu się to podoba, jak jest szczęśliwy, że może się zmieniać, że poznaje coraz lepiej siebie, mnie, Boga. sprawiało mi to nieopisaną radość :), że te starania są, są i dają o sobie znać, że oddziaływują, pomagają i wzmacniają. nie ograniczają choć wymagają wyrzeczeń a dają wolność i szczęście.
wczoraj (nie ma przypadków) znalazł książkę którą dostał ode mnie :). cieszył się jak dziecko, radością beztroską, szczerą i pełną, dość charakterystyczne dla niego <3. mówił, jak bardzo cieszy się z tej książki, stwierdził, że nie doceniał literek na kartkach, że chce ją przeczytać. prosił o następną. "chcę przeczytać później tą o kobietach. Urzekającą" będzie nam łatwiej się zrozumieć, lepiej mi jak rozumiem sam niektóre swoje zachowania :).
mój komentarz ?
książkę miał, zginęła. znalazł ją dokładnie 9 miesięcy później. te zmiany to nasze małe dziecko, delikatne, nieporadne, którym się trzeba opiekować, dbać, dopieszczać i mieć cierpliwość. są owoce, będą następne
<3
W podziękowaniu
za jedeneście miesięcy
wspaniałego związku.
Kocham Cię.
Paulina