nigdy nie wiesz..

rzadko strasznie pisze. nie mam czasu na nic praktycznie. szkoła, bieganie, korki. i tak dzień w dzień to samo. coż za pierdolona ironia. mowili ze ta trzecia klasa jest najlepsza a wcale tego nie czuje. wciaz słysze tylko o maturze i coraz bardziej przeraza mnie ten fakt. aczkolwiek wiem, ze napewno dam rade. dziś przezylam mega szok. nie mialam pojecia, ze sa jeszcze takie osoby i moga z tego powstac takie sytuacje jak ta z dzisiaj. tak to moga zachowywac sie malolaty bo to istny patos. tez trenowalam boks ale tylko i wylacznie dla siebie a nie zeby potem urzadzac bojki i zachowywac sie jak najzwyklejsi w swiecie bandyci. nie mam pojecia o co chodzilo ale taki chillout to bardzo na nie jak dla mnie. nie jest relaksem wyladowanie sie na drugiej osobie zeby tylko zyskac przez to jakis status lepszy w spoleczenstwie? no nie sadze. nie jest to fajne. ale raczej tego nie zmienie i zawsze juz tak bedzie. szkoda no szkoda bo zamiast doroslec i patrzec w inny sposob na swiat to ludzie sie cofaja w rozwoju.

farbowałam się dziś. miał mi wyjsc sredni blond ale kurwa wyszedl jakis dziwny ten kolor. ale koncowki zostaly <3. dzisiaj piatek, jakos go nie czuje. chce sie wreszcie wyspac bo padam na ryjek ze zmeczenia juz. przyszly tydzien w sumie jakos okej zleci. pare lekcji przepadnie, pozatym w czwartek grzejemy do ck na jakis salon maturzystow takze zawsze spoko. ogolnie ostatnie dno jakos tak przezylam w calkiem niezlym humorze. to chyba zaczyna byc dobry znak. nie wiem jak dlugo bede jeszcze rozpamietywac kazda chwile. nie wiem, napewno dlugo bo powod byl blahy i odpuscilismy sobie. ale juz nie chce zyc tym co bylo. jak sobie tak ostatnio pomyslalam ze tak sie zmienilam, to zadalam sobie pytania czy taka ja odpowiada mi. i nie, wcale mi takie cos nie odpowiada. nienawidze tego jaka jestem teraz. dlatego mysle ze czas cos zmienic w swoim zyciu, malymi kroczkami i mi sie uda. wierze w to a dziewczyny utwierdzaja mnie w tym przekonaniu :) <3 teraz carpe diem, to najlepszy okres mojego zycia i glupio by było gdybym go nie wykorzystala jak najlepiej potrafie.

i teraz na koniec tak bardziej wulgarnie. pierdolcie sie falszywi przyjaciele :) wymyslanie durnych plotek-poziom nie do przebicia po prostu. dojrzalosc pierwsza klasa. tylko ze teraz juz to nie robi na mnie wrazenia bo tylko Ci ktorzy na to zaluguja znaja mnie i znaja te prawde o mnie. także FUCK wam, kurwa. huehuehue :D