Od piątku, kiedy to mama wraz ze Srajtkiem wróciła ze szpitala do domu zastanawiam się dlaczego takie małe dziecko tyle krótko mówiąc sra. Wczoraj późnym wieczorem (jakaś23h była) mama zmieniała jej 4 razy pampersa.
Ostatnio tak sobie myślałam i zazdrościłam jej....: "Cholera! Ja też chcę tylko spać-płakać-jeść" No, co do tego drugiego, to raczej nie chcę, ale spać - jeść i czasem się tylko rozejrzeć po chałupie to wcale nie głupia rzecz, nie? No. Chociaż.... znając mój "słomainy zapał" jak to mówi moja mama to i tak by nic z tego nie było. Ha! Taka już jestem... ;DD
No nie ważne.Jest 13:06, niedziela, 22 maja, a ja zapieprzam po chałupie w piżamie (nie wiem jak się piszę "piżama", czy "pidżama". Od pewnego czasu mam z tym problem, podobnie jak "oranżadom" lub jak kto woli "orenżadom"),nic nie robię. Winnam uczyć się do historii, biologii, jeszcze raz hisorii, angielskiego i matematyki. No sam/a powiedz... kto robi 3 badania wyników w jednej klasie i to dzień po dniu? Nie mogli zrobić 2 tygodnie temu z matmy, 1 tydzień temu z angola i teraz z historii? No nie... Bo przecież 4 osoby jechał na wycieczkę...
Ale mamy pogodę... Ładna w sumie, nie? No. Może bym się gdzieś przeszła, a może i nie... Nie! Przecież historia, biologia, angielski i matematyka same do głowy mi nie wejdą. Jeszcze tylko ten tydzień i już. I całkowite opierdzielanie się...
Jak "Ćmy" nie przeczytałam tak nie przeczytałam. Leży na półce z książkami, która nie jest nie wiadomo jak przepełniona. Leży i stęka co wieczór. Może wygodniej byłoby jej pośród swoich w bibliotece na Królewieckiej. Ha! Ale nie dam jej (póki co) tej rozkoszy. Ha!
Wasza kurwico - nerwica