Julka nadała powyższemy zdjęciu tytuł " Za dużo amareny". Ehh nie pytajcie dlaczego właśnie jej (tu; amarena - napój winopodobny o zawartości 12% alkoholu, swoją drogą całkiem dobry). Człowiek popełni jeden błąd i już mu wypominają... Wracając, ja natomiast mam inny tytuł "Julia, wszystko dobrze? ".
"Święta, święta i po świętach". Minęły dobrze, choć lany poniedziałek przyniósł niemałą niespodziankę. Mimo to czas powracać do swej codzinności. Na dworze jest tak pięknie... W końcu. Dzień w dzień teatr . Niesamowitość. Ahh... pięknie. Mówiłam o premierze?? Nie?? To właśnie opowiadam: CU-DO-WNA ! Brak słów. Byli wszyscy, prawie wszyscy najbliźsi, najpotrzebniejsi. Mimo tego "prawie", staram się myśleć pozytywnie, że Ona to nadrobi. Pełna sala. Mała trema. Spełnianie marzeń. Końcowe brawa. Apsurdalna świetność.!
Dzisiejszy dzień niesamowicie się dłuży, pomijając to, że wstałam o 6.17. W tej chwili jest 12.32 a mnie szlak trafia. Przy robieniu schabowych wyrabia się mięśnie, szczególnie w "fazie tłuczenia".
Tymczasem idę obrać ziemniaki, a nastepnie idę z człowiekiem ADHD (Alicja Szadkowska) do biedronki ; ) .