Lara vel Gruba
styczeń, @cheerful12
Wczoraj było ciężko.
Zrobiło się ładnie, ciepło. Plan był taki, że przyjeżdżam raniutko,
wsiadam, ambitna jazda a potem jakiś spacerek i trawa.
Tyle, że mój po raz kolejny mnie uświadomił, że nie warto niczego planować.
Szybciutko sprowadziła mnie na ziemie, "spoliczkowała" i pokazała jak długa
droga przed nami. Co jak co, ale zrobiło mi się trochę przykro...
Stwierdziłam, że na takiego wariata nie będę wsiadać, bo energia roznosiła
ją z każdej strony (ach te LPI i ich nadpobudliwość :') ).
No więc stanęło na line 7-metrowej i długiej lonży- drągi, galopy,
zatrzymania przed przeszkodą.
No i tu nie mogę narzekać, bo było nienagannie, tylko w galopie trochę za dużo
szarpania, ale tu też wybaczam, bo obie wyszłyśmy z wprawy.
Pierwsze fantastyczne zatrzymanie przed przeszkodą z galopu,
przy którym Lara siadła na zadzie przy moich wydechu <3!
A jak już jesteśmy przy chwaleniu to dodam, że bardzo się ta moja klucha rozrosła w klacie
i zaczęła szerzej stawiać nogi :)! Chody boczne robią swoje!
W ramach wyluzowania skubanie trawy przeplatane z bieganiem po górkach.
A tu też zdziwienie, że kobyłka nawet pofatygowała się by kawałek przegalopować :D