Dlaczego ?

Nie rozumiem dlaczego tak się dzieje, że wszystko po kolei musi się psuć. Jak można tak oszukiwać samego siebie? Swoje sumienie i serce ? Widocznie ludzie są na tyle perfidni, że swoje błędy podświadomie przenoszą na drugą osobę, ale po co ? Chyba po to, żeby zagłuszyć własne wyrzuty sumienia. Czy warto dawać z siebie wszystko, żeby później dostać tak potężnego kopa od życia w całości ? Nie wiem, nie rozumiem i nie mogę tego pojąć. Moja głowa tego nie pojmuje, a serce rozpadło się na kawałki, takie małe, malutkie, których się już nie da poskładać. Co zrobić, kiedy wszystko jest totalnie na NIE... Dobrze, jest mieć wokół siebie takie osoby, które pomimo wszystko, będąc między młotem, a kowadłem mówią prawdę, która boli, ale jest najważniejsza w tym momencie. Dziękuję Bogu, jeśli tam gdzieś jest, że są takie dobre dusze w pobliżu mnie.

'' Take my broken wings and learn to fly''- chyba to nigdy nie będzie przestarzałe w moim życiu.

''I ślubuję wierność Ci...
I że Cię nie opuszczę nigdy''