Ogólnie to czuje się chujowo. Z pracą nadal cisza, nikt się nie odzywa na te moje zjebane cvałki.. pierdole, może od nowego roku coś się ruszy.
Głowa nadal boli. Kompletnie na nic ochoty nie mam.. najlepiej przeleżała bym cały dzień w łóżku, i wstała dopiero na obiad. Tak bardzo chęci do życia. Po dzisiejszej nasiadówce w kuchni pierwszy raz od niepamiętnych czasów musiałam przyznać ojcu rację. To się na prawdę rzadko zdarza..
W sumie zero polotu. Chuje muje dzikie węże .
Seth mendo. Why teraz masz kontuzję. why? ;__;
Coś czuję, że na Survivor Series może być grubo.
Pls oby nie dean jako drugi pretendent do pasa.. bo całkiem smutnę.