Mam nadzieję, że to już będzie ostatni z dłuższych wpisów przez ten zatrważająco krótki okres czasu.
Mam taki zwyczaj, im gorzej jest u mnie emocjonalnie bądź im więcej przypadków losowych mnie spotyka tym więcej i częściej piszę.
No, a ostatnio troszkę chyba na własne życzenie sobie namąciłam. Cóż, zaczynamy łapać znowu równowagę.
Nie wiem czy kiedyś już tak było, bo szczerze nie pamiętam zbyt dobrze, ale jestem w takim miejscu życia kiedy NI MOM POJECIA CO ROBIA.
To znaczy, w pracy jest ok, mam zaplanowane kika konwentów i inne krótkoterminowe zajęcia, ogólny zarys tego jakie cele do 2/3 lat zrealizować i marzenie, no ale tego ostatnego sama spełnić nie mogę.
Więc skupmy się na następnych miesiącach no i max tych 2 latach na przód.
Ale poza tym to NI MOM POJĘCIA CO ROBIA.
Nie wiem co zrobić dalej, nie jestem w stanie określić następnego ruchu/kroku. Nie wiem co się wydarzy.
To taki leap of faith kiedy masz całkowicie zamglone podłoże i musisz postawić następny krok.
Albo napotkasz przepaść albo twarde podłoże.
No i masz wiarę że jednak to drugie.
Więc tak w skrócie nie wiem co dalej. Mam nadzieje na dobre (już może nie najlepsze bo serduszko boli i cokolwiek) ale też jestem przygotowana na najgorsze.
Kolejny głęboki oddech. Kolejny krok.
Czym do cholery jest ta dorosłość i jak to powstrzymać??
Nie da się? To normalne?
Fuck.
Stay tuned ;)
Użytkownik luna91
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.