Życie się toczy, wszystko wciąż się zmienia... Problem w tym, że ja nie bardzo lubię zmiany, nie wiem dlaczego ale źle je znoszę. Chociaż bez nich ani rusz... chyba trzeba się dostosować i dążyć dalej do celu. Miiniony rok był dziwny, naprawdę, ale już po wszystkim. Przeszłość czas porzucić. Zaczęło się od nowa i wiem, że będzie lepiej. Nabrałam dystansu do różnych spraw.
Jakoś dopiero teraz <po tygodniu> zebrało mi się na podsumownie myśli.
Narazie, do kiedyś.