Anną skończyłam i Anną zacznę.
Minął rok i siedem miesięcy odkąd byłam tu ostatnio mając coś do powiedzenia, od tego czasu wiele się zmieniło. Przytyłam, związałam się z kimś na stałe, zrobiłam sobie przerwę w studiach i pracowałam w kilku miejscach, zwiedziłam kilka nowych miast, przeczytałam masę świetnych książek. rzuciłam palenie i stałam się szczęśliwsza. I w sumie sama nie wiem, czy powrót tu jest dobrym pomysłem, nie jestem pewna czy mam w sobie odpowiednio dużo chęci by dbać o to miejsce należycie, ale jestem gotowa spróbować. Nie do końca świadomie upchnęłam tu sporą część mojej historii (od wiecznie pokrzywdzonej nastolatki przez etapy szaleństwa do jak mi się wydawało; względnie dojrzałej osoby) i fajnie by było gdyby miała ona swój ciąg dalszy.
W najgorszym wypadku będę miała powód do śmiechu za dziesięć lat. :)