Backstage z przygotowań do sobotniej sesji :)
Weekend niezwykle udany, lubię Warszawę, szkoda, że mam do niej tak daleko.
Można powiedzieć, że muzeum literatury mamy zaliczone, w dodatku z wizytą w dziale rękopisów :]
Ciekawe ilu warszawiaków kiedykolwiek tam było.
Mieszkanie u losowych ludzi ma swoje plusy i minusy, ale nie narzekam.
Wielkie podziękowanie dla Pociaka za świetne towarzystwo i pomoc przy sesji <3
Oczywiście świętem byłoby gdyby wszystko wypaliło - tym razem jedna z modelek najpierw kręciła, że się spóźni, a potem powiedziała, że brzuch ją boli. To już druga sesja w tym miesiącu, która nie odbyła się przez czyjąś rzekomą menstruację : ) Coraz bardziej mnie to bawi, dobrze, że są jeszcze rozgarnięci ludzie na tym świecie i że miałam na kim przetestować nowy sprzęt. Milena, Aga, byłyście świetne!
Kolejny będzie Kraków, ale jeszcze nie wiem kiedy : )
Czas zabrać się za obowiązki.
* * *
facebook