(jak widać niewyspanie nie wpływa na mnie korzystnie)
Ciężka sprawa nie mieć internetu, kiedy tyle rzeczy trzeba załatwiać przez sieć.. musiałam więc zacząć ten chłodny dzień od gorącej czekolady w McCafe (a co!). Teraz pozostaje mi czekać na ważny dokument.
Przyjeżdżając do Wrocławia od razu dostrzegłam różnicę w zachowaniu ludzi. W moim rodzinnym mieście mało kto pędzi od samiutkiego rana jak szalony. Przyznam, że rozleniwiłam się i brakowało mi tego tempa.
Lukier dobrze czuje się w wielkim mieście.
Rozmowa z W. przypomniała mi o tym, do czego namawiała mnie najpierw rodzina a potem K.: założenia bloga na jakiejś niezależnej stronie lub przynajmniej bardziej niezależnej od tej tutaj. Może byłby bardziej osobisty, bardziej lukrowy, o mnie, o moich pasjach, może nawet złamałabym swoje zasady na rzecz jakiegoś tutorialu photoshopowego. W czasie sprzątania po niekończącym się remoncie pomyślę o sensowności tego posunięcia. Liczę na Wasze opinie. W końcu jest Was prawie 10.000! :heart:
Trzymajcie się ciepło! xx