Byłam dziś w szkole, dałam radę! :)
Za to zawaliłam dietę... choć to trochę bardziej złożone.
Byłam dziś u chłopaka no i nagadał mi...
że schudłam i nie mam już więcej chudnąć,
że chudość nie jest ani ładna, ani seksowna i chłopakom się to nie podoba,
że on nie chce wychudzonej dziewczyny,
że przy mojej barzdziej masywnej kumpeli wyglądam jak pinokio,
(...)
Nie, nie... wcale nie zmieniłam mojego nastawienia co do ciała i diety, jednak przez to jego gadanie zatraciłam gdzieś "instynkt samozachowawczy" i zawaliłam...
Kilka ciastek, mały murzynek, ponad tabliczka czekolady mlecznej... najgorsze jest to, że nie zwróciłam, a teraz czuję się zajebiście źle z tym.
Pomóżcie mi przywrócić motywację i wiarę, że warto walczyć i się starać- dla siebie samej, nie dla kogoś... :(
Może mam te 53 kg i nie jestem jakimś grubasem, ale nie czuję się dobrze w tej wadze, w swoim ciele...
Idę sobie zapalić i pokontemplować...