i widzę tą troskę w Twoich oczach, gdy moje stają się szkliste.
Każdy dzień spędzony z Moim Słodziakiem jest nie-sa-mo-wi-ty, każdy Jego uśmiech sprawia we mnie taką radość, że nie potrafię tego określić. Mogłabym być nie wiadomo jak zdenerwowana, jednak Jego jedno spojrzenie i nagle przechodzi, wymiękam, nie potrafię nawet się na Niego pogniewać na dłużej niż pół godziny. Jest w Nim takie coś, czego potrzebuję do oddychania, kiedy jest przy mnie blisko od razu robi się łatwiej, ma to coś w sobie, co potrafi mnie zmotywować do wszystkiego, dodać mi otuchy. Jest najwspanialszym mężczyzną, jakiego tylko mogłam w życiu poznać. Nawet nie wiem, jak podziękować światu za Niego, nawet najlepsze podziękowania by tu nic nie dały, ponieważ było by to za mało.
Kocham Cię, już 43 miesiące. Już 1309 dni.
fotka z Dni Będzina, też kibicowaliśmy, a co ! taka brzydka, ale na chwilę obecną nie mam nic lepszego.
wakacje się zbliżają, czuję już ich zapach, w środę egzamin z literatury a 26go ostatni - dydaktyka.
Jakoś się to przeżyje. Jestem raczej pozytywnie nastawiona, oj tam, co będzie to będzie.
Marzę już o połowie lipca, kiedy będziemy wygrzewać się w Wiedniu a potem nad morzem.
W sierpniu ślub Patki. Tak cholernie zazdroszczę. Ściska mnie w żołądku, zagryzam wargi i daję radę.
Zdarza mi się czasem poszlochać wieczorami, ale cóż. Trzeba wytrzymać.
Marzę, że pewnego dnia Ty też włożysz mi obrączkę na palec.
Ale to jeszcze daleko przed Nami. Na razie - może kiedyś dostanę choć zaręczynowy pierścionek...
Nie chce mi się o tym gadać. Znów ścisnęło mi gardło.
Do usłyszenia w następnej notce !