Heloł agien, ze dwieście lat mje tu nie było, jesli nawet nie trzysta. Zresztą kto by to liczył, to nie matura z matmy, z królowej nauk można co najwyżej kurwe zrobić pod majowym słońcem, którego nota bene ni ma! Ale nie o pogodzie mowa byc miała, a o o klimacie. W szkole wpajają że klimat to taka pogoda która się utrzymuje, co kłamstwem jest wierutnym i lipą wielką jak pod domem w Czarnolasie(lesie?) Klimat to ogół emocji tańczących w otoczeniu Twym i bliskiej Ci postaci, jest jak listonosz pukajacy do drzwi. Czasem niesie hajs, a czasem wąglika, ewentualnie materiały wybuchowe. Chce tylko byście wiedzieli, że lubiatowski klimat ostatnimi czasy jest łaskawy niczym ten Rysio Rynkowski, dary losu itp. itd, etc, dvd, hi-fi, cdn, h2o, xyz.. Można smiałio wpaśc i wóde w morde lać, ewentualnie piwo chlać lub kwas chlebowy(dobre to gówno!) Ja osobiście ostatnio lece na Pudliszki Pomidorowy ze szczypta soli, ale kwestia tygodnia i wracam do korzeni:) Ta notka w założeniu miała byc długa i głęboka jak pizdzisko dziwska po mundialu, ale jednak mówie basta pas i żegnam Was śląc obfite pozdrówki z klimatycznego LBT. Bądźcie Zdrowi!
Grzesio:)