photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 8 MARCA 2013

OPOWIADANIE IV.

Ja  za trzydzieści lat 

  

        Jest piękny ranek. Siedzę zaspana przy stole, jem kanapki i piję ulubiony sok. W kalendarzu widnieje data 25 marca 2043 roku. Nikodem, mój mąż, dopija kawę, ponieważ spieszy się do pracy. Quentin, nasz syn, jeszcze nie wstał. Nikodem pośpiesznie bierze aktówkę, całuje mnie w czoło i wybiega z domu. Nadal ma ten błysk w oku  tylko dla mnie  myślę  Pamiętam jak się poznaliśmy: miałam wtedy piętnaście lat, a on dziewiętnaście. Byłam u znajomych na imprezie, na działce. On był tam ze swoją siostrą Olą. Rozmawiało nam się wspaniale. W tle rozbrzmiewała piosenka Taylor Swift  We are never ever getting back together. Dopiero po chwili spostrzegłam, że to cover w wykonaniu Patricka Tannera. Nigdy nie zapomnę tej chwili..

       Mieszkamy w Rzeszowie, w mieście, w którym poznałam mojego małżonka. Mimo iż pochodzę spod Poznania, a on z Warszawy  bardzo dobrze nam się tu żyję. Rzeszów to miasto tętniące życiem. Jest mnóstwo niemieckich budowli z czasów PRL-u. Na pierwszy rzut oka miasto nie ma wiele do zaoferowania, ale to mylna opinia. Jest tu Teatr Wielki im. Wandy Siemaszkowej, zamek Lubomirskich, dwie stare synagogi z czasów, kiedy Żydzi zamieszkiwali te tereny. Często odwiedzanym przeze mnie miejscem jest Dom Sztuki, ponieważ uwielbiam oglądać prace młodych, często niedocenianych, artystów. Zabytkową część Rzeszowa stanowi kościół pw. Św. Krzyża, powszechnie zwany gimnazjalnym oraz klasztor. Jeszcze trzydzieści lat temu nikt by nie pomyślał, że te budowle się zachowają.

       Mam cudowną rodzinę i nic po za nią nie jest mi potrzebne. Mój mąż to wysoki, powoli siwiejący brunet, o brązowych oczach, z dołeczkami w policzkach, czuły, trochę zapracowany, ale nadal tak samo pociągający jak w dniu, w którym się poznaliśmy. Ma (śmieszny ton mówienia) ciepły i pobudzający głos. Jest psychologiem we własnej klinice, założonej przez jego ojca. Quentin  jest podobny do ojca, kiedy był w jego wieku. To przystojny, naturalnie umięśniony, szarmancki chłopak, któremu zdarza się być nonszalanckim. Gra na perkusji, jeździ na deskorolce. Uczy się w liceum, swoją drogą całkiem nieźle mu idzie, no i ma wspaniałą dziewczynę Margarett, aż chciałabym mieć córkę. Jest piękna, mądra, uwielbia zwierzęta. Mamy też psa, Maylo, rasy husky. A ja jestem wysoką, postawną kobietą, o ciemnobrązowych (prawie czarnych) oczach. Pofarbowałam włosy na granatowo, kiedy byłam młoda i tak już zostało. Wcześniej byłam ciemną blondynką, ale przez ten kolor nigdy nie byłam traktowana poważnie ( przez stereotypy). Dawniej byłam wredna i uparta ale Nikodem to zmienił, jak wiele w moim życiu. Teraz jestem przykładną żoną i matką.

        Pracuję jako policjantka, mimo iż w czasach gimnazjalnych chciałam zostać masażystką. Powoli kończy się moja kariera zawodowa. W pracy jestem bardzo szanowaną osobą, z pewnością dlatego, że jestem komendantem. Lubię swoją pracę, ponieważ współpracownicy są bardzo mili również prywatnie, dużo się ostatnio dzieje i przyznam nieskromnie, że świetnie wyglądam w mundurze. Moją prace staram się wykonywać sumiennie, aby zasłużyć na emeryturę, a nie (tak jak większość ludzi) pobierać ją za nic. Nikomu nie szkodzę, więc nikt nie szkodzi mi. Żyję godnie robiąc to, co robię i dobrze mi z tym.

       Ostatnie wydarzenie zmieniło całe dotychczasowe życie&

       Z rozmyślań rozbudza mnie pukanie. Idę otworzyć. 

       Za drzwiami stoi dziewczynka. Ma około dwanaście lat. Jest cała brudna, posiniaczona i zakrwawiona. Na początku jej nie poznałam. To Jackie Janelt. Córka sąsiadów , alkoholików. Sprowadzili się do Rzeszowa kilka tygodni temu. Kazałam jej wejść, umyć się, daje jej moje stare ubrania, chodź są zdecydowanie za duże i opatruje rany. Pozwalam jej u nas przenocować. Nikodem się zgadza. On zawsze mnie wspiera. Powtarza mi wtedy, że  miłość to dwie samotności, które się wspierają. Uwielbiam jak się tak wymądrza. Nie mówię Jackie co będzie jutro. Nie chcę jej przestraszyć. Rano udaję się z nią do rzeszowskiego Domu Dziecka.

        Jesteśmy w Domu Dziecka. Zarejestrowałam ją. Zostaje tu dopóki ktoś jej nie adoptuje. Jej rodzice zostali już zaaresztowani. Z pewnością odbiorą im prawa rodzicielskie i skarzą na przymusowe leczenie w zakładzie psychiatrycznym.

       Chciałabym ją adoptować. Muszę porozmawiać o tym z Nikodemem. Po pracy:

 - Jak ci minął dzień, kochanie?

 - Dobrze, miałem wielu klientów. A tobie?

 - Również bardzo dobrze. Nikodemie, musimy poważnie porozmawiać&

 - O co chodzi, kocie?

 - Pamiętasz tę dziewczynkę, która przyszła do nas pobita przez rodziców?

 - Tak. Jakcie, co z nią?

 - Bo wiesz, chciałabym ją zaadoptować&

 - Naprawdę? Ja też chciałbym, żeby została naszą córką.

 - Jesteś wspaniały. Kocham cię. 

       Po półrocznym szkoleniu w Ośrodku adopcyjnym, zostaliśmy ponownie rodzicami. Quentin zaakceptował nową siostrę, jestem z tego bardzo zadowolona. Nikodem i ja traktujemy ją jak naszą biologiczną córkę. Jackie dobrze się u nas czuje. Chodzi do terapeuty, żeby zapomnieć o traumatycznych przejściach. Maylo ją uwielbia, w końcu jest ktoś tak energiczny jak on.

 

 

 

        Ja  za trzydzieści lat  to bardzo intrygujący temat, ponieważ nigdy nie wiemy co z nami będzie, gdy wstąpimy w dojrzały wiek& Powyższa historia to scenariusz jednego z takich dni. Czy się spełni? Pokaże czas..

 

 

~~~~~~~~~~~~~ KINGA

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika lucyferzenadchodze.