Kiedyś napisała bym , robota dom, dom robota :F dziś mogę Wam napisać że jest opcja dom-dzieci , konie i tak wkoło :] jestem szczęśliwą osobą, która musi się odnaleźć...
W grudniu zastanawiałam się głęboko nad sensem mej pracy ... nad tym jak ona mnie ukształtowała :/ i dziś z ręką na sercu mogę powiedzieć, że położenie wypowiedzenia było jak wygrana w totolotka! Gdybym dziś miała się spakować i ruszyć do pracy chyba bym się "pocięła"
Po odejściu z pracy tak strasznie (do dziś) cieszyło mnie siedzenie w domu że nie miałam ochoty jechać do koni... odwiedzałam je ale nie wsiadałam, dłuższe przebywanie w stajni mi nie służyło ... pierniczenie o Chopenie i inne sprawy pokazały mi kim ja się otaczam -_- i tak przez 7 tygodni widziano mnie tam sporadycznie... dobrze że kotów tam nie ma bo by pozdychały xD choć to przysłowie mogło by być inaczej sformułowane :P
Dzieci w szkole się w zachowaniu ustatkowały, nauka poszła w góre- same plusy bycia domową kurą.
Doceniam strasznie siedzenie samemu w domu, choć bardzo lubie widzieć w komplecie całą moją NAJBLIŻSZĄ rodzinę...
Ja od tygodnia wsiadam w siodło i jeżdżę ... tu też staram się przeżucić na jazdę przyjemną dla mnie i dla konia, a żeby to osiągnąć muszę ciągle pracować nad sobą !
Od dawna wiem że jestem strasznym jeźdźcem... nadużywam wodzy -_- i sztywna jestem jak kij od miotły... Gdzieś wczoraj znalazłam klucz do rozluźnienia... oczywiście nie ciągle byłam luźna, zdarzało mi się spiąć, ale obserwując lene zauważyłam jak ona się wtedy zachowuje ! O.o ...
Kończe te wypociny, bo Was pozanudzam bzdetami, ale czułam potrzebe wejścia tu i napisania że pamiętam o Was :* że miło spędzało mi się tu czas pisząc do was ;) i że życzę każdemu z osobna dużo miłości ciepła i zdróweczka :* nie wiem kiedy tu znów zawitam (może jutro, może za rok...) więc ciepło was ściskam :* :)