Pojechałam do rodziny, chociaż jedzenie jest przyczyną dlaczego przestałam ich odwiedzać.
Potrzebowałam tego kroku 'do tyłu', aby na nowo się ogarnąć. Skoro próbuję tej samej drogi i po raz kolejny zawałem muszę sięgnąć po nowe metody.
Nie jest źle, przyniosłam coś od siebie (słodkie), więc *1 nie będą wciskać mi swojego *2 nie ma podejrzeń ani komentarzy odnośnie mojej osoby *3 zrobie komentarz zgodnie z prawdą, że właśnie to jem w domu - podam jakaś wartość z któregoś tam napadu i będę narzekać, że źle jem (to akurat zgodnie z prawdą)
Moja matka - rozmowa na temat tłuszczu na brzuchu (moim). Wynik? Powiedziałam, że nie jestem w związku bo jestem gruba i jak będę chuda to będę w związku bo będę mogła się rozbierać. Moja logika ją poraziła (mnie też, że takie głupoty gadam) i chyba odwal się ode mnie w tym temacie.
Wszystkie więzi przecięte - teraz tylko samej się ogarnąć.
Btw - przez te moje ataki ostatnie jestem wrakiem. Chcę dzisiaj się uporządkować i zacząć od jutra na czysto, bez akcji typu - wszystkie pożyteczne rzeczy wydalam z siebie bo mam napad (o ile czekolada to ok to oprócz tego jadłam jakieś tam lepsze rzeczy i one też znikły w kiblu)