Czasami cos wielkiego sie konczy, cos co mialo trwac wiecznie, do konca zycia. Zastanawiasz sie dlaczego, przeciez to byla milosc! Tak naprawde gdyby to byla milosc to nadal lezycie na kanapie i patrzycie sobie w oczy jak nacpane golebie, nadal chcecie spedzac ze soba kazda wolna sekunde a jesli okolicznosci na to nie pozwalaja to zrobicie wszystko by druga osoba nie poczula sie odrzucona. Nie da sie zatrzymac czasu i powiedziec ,,kocham Cie, ale mam kawal roboty do odwalenia wiec musisz czekac" a ja sie pytam na co... az doba sie wydluzy, bomba atamowa spadnie, bedzie koniec swiata czy az umre? gdyby kochal to by byl przy Tobie kobieto! bo by nie wytrzymal z tesknoty. Czasem tak go kochasz ze jeszcze lekko przycpana wierzysz ze ,,moze faktycznie ja przesadzam". Nie kobieto! nie przesadzasz bo jezeli tak sie dzieje to sprawa jest prosta... on Cie nie potrzebuje. Jezeli to milosc wzajemna to nie musisz sie nad tym zastanawiac ,,czy on mnie kocha..." czujesz to i noc wiecej nie zaprzata Twojej glowy ale jesli sie zastanawiasz to znaczy ze faktycznie cos jest nie tak... i to oznacza ze tylko i wylacznie Ty jestes zakochana i probujesz go usprawwiedliwiac.
Wczorajszy slub - najlepszy na jakim bylam. Bez sztucznej otoczki, radosny a milosc mlodej pary byla widoczna na drugin koncu kosciola. Takie powinny byc sluby...