Zdjęcie sporu heh
________________________________________________________________________________
Niebo stopniowo zmieniało kolor i pamiętam, że patrząc na znikające słońce, pomyślałem o tym króciutkim, niemal niedostrzegalnym momencie, gdy dzień nagle przechodzi w noc.
Zmierzch - uświadomiłem sobie wtedy - to tylko złudzenie, gdyż słońce jest albo nad horyzontem, albo za nim.
A to znaczy, że dzień i noc łączy szczególna więź; nie istnieją bez siebie, ale też nie mogą istnieć równocześnie.
Jakby to było - pamiętam, że pomyślałem - być zawsze razem, a mimo to nieustannie osobno?
___________________________________________________________________________________________
Miłego dnia wszystkim! :)