Zadzwoń do mnie rano, ale proszę zrozum najpierw,
że moje życie to chaos i pasmo zmartwień.
i tylko nocą, przy zamkniętych oknach, zagryzam wargi aż do krwi, czekam na jedną wiadomość.
To szereg blasków i cieni
żyjemy jak żyjemy.
Parę postanowień ratuje strzępki nadziei..
Nie zatrzymuj się, cokolwiek będzie, musisz iść.
Powątpiewam w Ciebie często, jednak mimo wszystko kocham Cię za przeszłość.
Kiedyś zmierzałem do szczęścia, dziś nie wiem sam, gdzie biegnę. Bo niebo jest już chyba zbyt odległe
Pamiętacie, kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym, jakie będzie wasze życie? Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku na wzgórzu. Leżeliście w nocy w łóżku, zamykaliście oczy i całkowicie, niezaprzeczalnie w to wierzyliście. Święty Mikołaj, Zębowa Wróżka, książę z bajki - byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia otwieracie oczy, a bajki znikają. Większość ludzi zamienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trudno całkowicie zrezygnować z bajek, bo prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadziei, że któregoś dnia otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdą.
Ten świat jest jakiś pojebany dziś, nie sądzisz? Ty jesteś tam, ja jestem tu, nie wiem co trzeba zrobić już i chciałbym mieć dziś pod nogami pewny grunt i żyć z Tobą, być przy Tobie, mieć coś, wiedzieć już.
Dotknęłam Cię miłością-
nie poczułeś nic.
Rozpaczliwie pragnę się z Tobą zobaczyć. Na razie nie mogę się z tym uporać. Z tym oczekiwaniem. I z tym napięciem. A najbardziej z tymi atakami czułości. Czy można mieć ataki czułości?
Nigdy nie pragnęła nikogo tak bardzo. Fizycznie. Mocno aż do bólu.
Lecz jeśli to nie jest miłość, to chyba Bóg jest ślepy. Przecież jest między nami tyle fajnych rzeczy.
Nie brakuje Ci rozmów ze mną? Nie brakuje Ci wkurzania mnie? Nie brakuje Ci mojego uśmiechu? Nie brakuje Ci mówienia mi każdej głupoty, która wydarzyła się w Twoim życiu? Nie brakuje Ci moich sms'ów na dobranoc? Nie brakuje Ci mnie?
To może być ostatnie nasze spotkanie, wiesz, nie liczę na wiele, tylko spójrz na mnie takim wzrokiem jak wtedy, kiedy pierwszy raz na mnie patrzałeś, i uśmiechnij się, niczego więcej nie oczkuję, chcę tylko miło Cię zapamiętać.
Mam już dosyć budzenia się za wcześnie i zasypiania za późno. Długich przepłakanych nocy i ciagłych wspomnień o Tobie.
Zbuduję dla ciebie łódź. Z żaglem wypełnionym słowami. A wiatrem będzie mój przyspieszony oddech, kiedy jesteś blisko mnie. Dopłyniemy nią do końca naszych najskrytszych marzeń, gdzie nocą zasypiać będziemy kołysani biciem naszych serc, spowici
oceanem miłości.
Nie mogłam Cię zatrzymać przy sobie, ale nigdy nie wypuszczę Cię z mojego serca
Powiedz, że będzie dobrze.
Na tyle głośno i dobitnie, bym Ci uwierzyła.
Siedzę samotnie na zimnym betonie, a serce powolnie zamienia się w stal, nie wiem czy jeszcze potrafię kochać i może dlatego właśnie zostałem sam.
Czasem, życie się sypie i nie możesz nic poradzić , kiedy wszystko co kochałeś nagle zaczyna cię ranić
Prawdziwa miłość nigdy nie staje się przeszłością. Kiedy kochasz kogoś naprawdę mocno, na całe życie zostaje ci w sercu blizna. Możesz robić, co chcesz, żeby zapomnieć o tej miłości, ale ona i tak wraca do ciebie jak fala, ilekroć masz spokojną chwilę.
Jest we mnie teraz coś, co w każdej chwili może wybuchnąć łzami.
Nie należysz i nie chcesz należeć do tego świata twoje miejsce to cień, mają Cię za wariata.
Zostaw mnie, nie kuś, nie mów, nie wołaj,
daj skołatanym myślom odpocząć. Już pora.
Jeśli nie masz wyboru pozostaje Ci przetrwać, jeśli masz przejebane, to zęby zaciśnij, nie płacz.
Nie wiem jak Ci to powiedzieć, mam zawiązane usta. Nienastrojone serce, dlatego weź je ustaw. Dusza jest pusta, bez Ciebie trudno ustać.
Może umiem tylko ranić, dławić w sobie smutek, nie mogąc go zabić i za nic stąd uciec.
W życiu tak mało mamy czasu na miłość, bo ważniejsza jest teraz materialna przyszłość.
Ból? Przestań to psychologiczna walka. Jak ten niewidzialny krzyż, który niesiesz na swoich barkach. Nieś go i nie pozwól by on cię poniósł.