photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 24 LISTOPADA 2011

j'y suis jamais alle

Głęboko, filozoficznie i refleksyjnie.

 

Czy udjąc kogoś, nie pozostajemy mimo wszystko sobą? Ta udawana wersja będzie posiadała nasze charakterystyczne (możliwe że bardzo drobne, wręcz niezauważalne) cechy, ale mimo wszystko...

Albo inaczej.

W każdym miejscu mamy swoje dokładnie opracowane "ja" - szkoła, dom, znajomi, wśród starszych, w urzędzie, w kościele i tak dalej.

I tak to się zawsze mówi, że nie jesteś sobą, że udajesz. Gówno prawda.

To cały czas Ty, tyle że pokazujesz się z innej strony. Pokazujesz tylko to, co chcesz pokazać. Ale czy to jest kłamstwo?

Ha! Można dyskutować, czy NiePowiedzenie o czymś to kłamstwo czy po prostu NiePowiedzenie? Właściwie to NiePowiedzienie. Nieważne z jakim skutkiem, ale jeśli wyraźnie i bezpośrednio nie zaprzeczyło się istnieniu czegoś, to nie można stwierdzić, że było to kłamstwo. Czy okłamałabym nowopoznaną osobę gdybym od razu, nawet nie zapytana o to, nie opowiedziała jej szczegółów z mojego życia od momentu skończenia 2 lat? Nie.

Tylko najpierw trzeba opanować sztukę NieMówienia i wyczuwania kiedy możemy nabytych umiejętności użyć.

 

Najgorzej kiedy masz dwie opcje: jedna sprawdzona i dobra, a druga nowa, zupełnie niepewna, wręcz ulotna, ale stanowczo pociągająca i sprawiająca wrażenie nieporównywalnie lepszej od tej "dobrej". Ta pierwsza jest pewna tylko do momentu kiedy nie spróbujesz drugiej. Kiedy już to zrobisz nie wiadomo, czy będzie można wrócić do poprzedniej. Natomiast ta druga jest tak fascynująca, tak piękna patrząc perspektywicznie i kiedy myślisz o niej mówisz "TAK CHCĘ! NA 100%!"

Co robić w takiej sytuacji? Co wybrać?


I najgorzej również, kiedy świrujesz, bo nie możesz już wytrzymać tego oczekiwania na upragnioną wiadomość czy chwilę. I kiedy wiesz, że być może to nigdy się nie zmieni?

Albo kiedy czegoś bardzo chcesz, ale równocześnie to jest przerażające, bo AŻ TAK może zmienić życie, albo AŻ TAK możesz się przejechać, bo okaże się, że to nie było takie fajne jak się wydawało i że nic nie zmieniło.

Matko. Za dużo paradoksów.

Wolałabym żeby mój jedyny problem to było zamartwianie się tym, jak zdam maturę...

Komentarze

doomix co do tego udawania... no właśnie. tak jak mówiłam u mnie... dla mnie to nadal część "dorosłości", do której nie dorosłam. I po cichu mam nadzieję, że nigdy nie dorosnę. Szczerze wierzę, że jednak pewna autentyczność jest ponad elastycznością zachowania się adekwatnie do sytuacji i oczekiwań.
24/11/2011 23:19:53