miesiąc...

... dokładnie tyle potrzeba żeby wszystko tak radykalnie się zmieniło. Dokładnie tyle potrzeba, żeby zmącić idealną taflę poukładanego dotychczas życia.

No i czyja to wina?

Może moja. Może Twoja. Niemniej jednak zmieniło się dużo. Kocham te rozmowy o planach, o różnicach i nawet lubię kłótnie.

Nie wiem jak to jest stanąć przed najtrudniejszą decyzją jaką kiedykolwiek powinno się podjąć. Nie wiedziałabym o tym nawet w chwili, w której bym ją podejmowała. Mogłabym wtedy określić tylko, że jest to najtrudniejsza decyzja jaką miałam okazję podjąć do tego momentu mojego życia, ale nie wiem czy kiedyś trafiłaby mi się trudniejsza czy nie.

Po prostu potrzebuję chwili spokoju, by przemyśleć, poukładać wszystko w głowie. I potrzebuję bodźca. Potrzebuję czegoś co mnie przekona... Póki co żyję z dnia na dzień z nadzieję, że kolejny będzie tylko lepszy.