No więc ostatnio mogę myśleć tylko o pięciu* rzeczach:
1. UCZ SIĘ! "To już nie przedszkole, a klasa maturalna".
2. 'O matko, kiedy w końcu skończy się ten katar?'
3. Londyn, Londyn, Londyn...
4. Dlaczego kiedy adoptowałam chłopca w simsach przynieśli mi czarnego? ^^
Jeśli chodzi o pierwszą to jest ona całkowicie i absolutnie dokarmiana przez moich rodziców. Najgorsze zawsze pozostaje to, że w życiu się tyle nie uczyłam co teraz, ale i tak nie można tego zauważać ;p
Jeśli chodzi o drugą to obowiązkowe przeziębienie jesienne już zaliczone! Właściwie szczęściem w nieszczęściu jest to, że akurat rozłożyłam się w piątek, więc weekend na wykurowanie się dostałam w prezencie :)
Trójkę zostawię sobie na koniec.
I no właśnie. Dlaczego przynieśli mi czarnego? Najpierw rodzą mi się bliźniaczki, potem kolejna dziewczynka. Jak już się zdecydowałam na adopcję to przynoszą mi czarnego. Swoją drogą to całkiem fajny jest :D I nie żeby coś, ale zapoczątkował w mojej simsowej rodzinie to, że zaczęli mi się rodzić chłopcy. Więc w sumie na dobre wyszło. Akceptują go? Akceptują. Dobre oceny w szkole ma? Ma! Ma dziewczynę? Ma! Wszystko jest :D Tylko dlaczego? Na jakiej zasadzie oni wybierają jakiego dzieciaka komu dać?
No i wracamy do trójki...
***
Plan jest ambitny, a realizacja prawie niemożliwa. Myśli cały czas w głowie, wszystkie bodźce odbierane w jeden sposób. Ale tak naprawdę co ma być jest w rzeczy samej. Co tylko powinno być, a nie jest, nie ma sensu...Dlatego czekam.
I mam cholernie dobry humor od początku roku. Tylko brakuje mi innych...
*dobra, miało być cztery. coś mi się przekręciło ;p