A wszytsko zaczęło się tak bajkowo. Wkoło kilkadziesiąt roześmianych twarzy dzieci, poprzebieranych w różne stworki, potworki, biedronki, księżniczki, różyczki, pieski, kotki, smotki ? Za każdym razem, z takim samym zapałem pokonywałam trasę od domu, do tego tajemniczego, specyficznie pachnącego miejsca. Zawsze wydawałaś się taka tajemnicza, tańczyłaś, śmiałaś się. Ja pełna energii tańczyłam i skakałam bawiąc się w psa z grupką nowo poznanych dzieci. Czasem spoglądałam na Ciebie, zagadywałam, szukając w Twoich oczach tego, co znalazlam i czuję teraz, bratniej duszy. Może raczej siostrzanej ;-) Było minęło, widocznie to i tak było nam przeznaczone. Wkońcu się udało ;-) i nadal co roku chodzimy do naszego ukochanego miejsca i spoglądając na te małe smotki, widzimy w nich siebie..
Ale wiesz, i tak to 'Ramusówny rozkręcily imprezę' xd a myślałam, że mam tylko brata.. ;-)
Paulyna.
____________________________________________________________________________________________
Hmm... ale mi się miło zrobiło, mimo, że nie jestem w najlepszym humorze. Znamy się na wylot i jakby 'od zawsze'. :*