photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 20 GRUDNIA 2013

kawałek życia

Cześć!

Długo czasu ten wpis czekał zapisany w notatniku, zanim będzie opublikowany i teraz właśnie jest ten czas.

Jest to dość bolesny wpis, opisujący co ostatnio się u nas działo.Jak zapewne wielu z was z ask'a wie, że nasz zwiazek przeszedł burzliwe ''rozstanie''. Ale zaczynając od poczatku... Okolo 3 tygodni temu powaznie rozmawialiśmy z Dawidem na temat naszego dalszego życia, na początku było wszystko w porządku, ale zadzwonił telefon Dawida, że jest jakaś impreza i że mamy wpadac... Zuzia chora, nie chciałą zstawac z nikim innym niż z nami, więc powiedziałam Dawidowi, że nie idziemy, no ale On koniecznie chciał tam iść, mocno się o to pokłóciliśmy, pamiętam tylko, że wykrzyczałam mu ''Nasz związek nie ma sensu, jestes ze mną tylko dla Zuzi, tak na prawdę wolisz znajomych, z nami koniec, nie kocham Cię'' oczywiście wszystko było wypowiedziane w emocjach i tak na prawdę ani trochę nie było to prawdą, po prostu chciałam dokończyc nasza rozmowę, a nie gadać o imprezie... Ale zanim go przeprosilam słyszałąm tylko trzaskające drzwi z taką siłą, że Zuzia sie obudziła.No ale trudno, myślałam, że poszedł trochę ochłonąć i zaraz wróci, a ja zajełam się Zuzią. Mineła godzina, potem druga i zaczełam się  niepokoić wyciągłam telefon i dzwoniłam do niego, przepraszałam Go, oczywiście na marne... Po trzech godzinach pomyslałam, że jest na imprezię, wiec napisałam do Kuby i fakycznie tam był, ulżyło mi. była chyba godzina 5 nad ranem, Dawid nigdy do tej godziny nie siedział na imprezach, wiec już na prawdę mocno się o niego martwiłam, czy nicm u nie jest i czy czasami nie za dużo wypowiedziałam słów więc znów napisałam do Kuby, ale nie dostałam odpowiedzi, zadzwoniłam i usłyszałam aby''jesteś zwykła szmatą odpierdol się od Dawida, on jest teraz zajęty'' po prostu zaczelam ryczec do słuchawki i w pospiechu zbiegłam po mame Dawida, żeby została z Zuzią. Ubrałam się i poszłam do Kuby, no bo ten wielki imprezowicz robil ta impreze, cala droge płakałam i układam sobie w głowię, co ja teraz powiem Dawid, weszłam już na impreże, kilka kolezanek przywitało mnie bardzo cieplo, ale gdy zobaczylam mine Kuby wiedzialam ze cos jest nie tak, jednak podeszlam i zapytalam gdzie jest Dawid nic nie powiedzial, jedyne co, to ze od godziny go nie widzial, wszyscy byli tak pijani, ze polowa z ledwościa potrafiła poprawnie wypowiadac słowa, stwierdziłam, ze moze juz wyszedł i chciałam iść do domu, ale jakiś chłopak wykrzyknął ''Pierdoli do góry swoja była'' wszyscy wpadli w taki śmiech, że na początku myslaąłm ,że sobie żartuję, ale o chwili zauważyłam, że nie... Poszłam do góry, chociaż chcieli mnie zaczymac, wchodze do pokoju a tam..Chyba sami się domyślacie co zobaczyłam, nie byłam w stanie już nawet nic powiedziec, wybiegłam płacząc i trzęsąć się, to było jak cios prosto w serce... wróciłam do domu i siedziałam chyba do 9 płacząc, mama dawida  robiła mi herbatki i uspokajała, no ale jak być spokojny, gdy ukochana osoba cie zdradza? O 15 następnego dnia przyszedł Dawid, bez słowa zacząl sie pakowac, pobawił się chwile z Zuzią a wychodząc powiedział ''Mam nadzieję, że nie będziesz utrudniac mi kontaktów z moim dzieckiem, o ile ono wgl jest moje''.. Pisałam do niego, dzwoniłam, nic, nie dawał znaku zyciu. Ja całymi dniami siedziałąm i płakałam, nie potrafiłam zająć się nawet własnym dzieckiem, obwiniałam się o wszystko.Po tygodniu pisania i dzwonienia dawid odpisał, że jeżeli chcę porozmawiac, to mam przyjść w miejsce gdzie się poznaliśmy, poszłam bez zastanowienia co może mnie tam spotkac... Będąc już prawie na  miejscu modliłam się o to, by mi wybaczył no i co zobaczyłam ? Mojego mężczyznę z ogromnym bukietem czerwonych róż, ogromnym miesiem i pudelkiem czekoladek... Kilka godzin siedzieliśmy w parku na ławcę i wyjaśnialiśmy sobie cała tą sytuację, tyłki nieźle nam zmarzły, ale stwierdzam, że byłlo warto! Ovoje sobie wybaczyliśmy i przeprosiliśmy wzajemnie. To wydarzenie dużo nas nauczyło, wy czytając to możecie sobie pomysleć, że to urywek jakieś komedi romantycznej, ale to rzeczywistość. Nigdy jeszcze chyba nie wylałam tyle łez i tak żle sie nie czułam jak w tedy, to był najgorszy tydzień w moim zyciu, do dzis zaluje, ze wtedy wypowiedzialam te slowa, zamiast ugryść się w język.. w tej sprawie, to chyba na tyle.

 

Już za kilka dni swięta ! Wczoraj wybraliśmy się całą rodzina na zakupy, więc prezenty już prawię mamy, jeszcze jutro wysłac kilka paczek i kartek świątecznych do rodziny, z którą niestety się nie zobaczymy min do Irlandi :) Słodyczka już jest taka duża !, mam nadzieję, że w święta dodam jakiś wpisik, w koncu bedzie troszke wiecej czasu ! :)

 

Kochani chcemy wam już życzyć WESOŁYCH SWIĄT i szczęśliwego nowego roku, bo do swiąt już tu nie zajrzymy ! I pamiętajcie warto dawać drugą szansę !

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika lovezuzia12.