JESTEEM. <3
bardzo was przepraszam, ale wgl nie miałam głowy do opowiadania. żeby wam to wynagrodzić, dodam ostatnie trzy rozdziały Internetowej miłości i zabiorę się za nowe opowiadanie c:
14.
Każdą kolejną godzinę przeżywałam z trudem. Chciałam wrzeszczeć, krzyczeć, wierzgać, ale nie mogłam nic zrobić. Straciłam głos przy uderzeniu, jak powiedział mi lekarz. Uszkodziłam sobie jakieś tam nerwy. W szpitalu będę musiała posiedzieć jeszcze jakieś dwa tygodnie albo i dłużej, zależy kiedy rana na głowie się zabliźni.
Notes zapisywałam różnymi przydatnymi zdaniami, tak, żebym mogła porozumieć się z innymi. Odwiedził mnie Karol i na mój widok tylko mnie przytulił. Nic nie mówił, po prostu kołysał mnie w ramionach. Wiedział, że tego właśnie potrzebuję.
Tydzień później zjawił się Kamil. Zaczął coś mówić, że strasznie się o mnie bał, jak mogłam skoczyć.. Mogłam się zabić, itd. Nawet go nie słuchałam, tylko starałam się panować nad łzami. W końcu dostrzegł moje zaszklone oczy i usiadł bliżej.
- Przepraszam - wyszeptał. - Nie chciałem cię urazić.
Pocałował mnie w usta, a gardło na tę chwilę przestało kłuć i piec.
Jakie to było denerwujące, nie mogąc się odezwać! Pokazałam palcem na siebie, potem na niego, i zrobiłam z dłoni serduszko.
- Też cię kocham, Mila.
Zrozumiał. I to liczyło się najbardziej.
Potem odwiedzili mnie rodzice. Wiedziałam o tym, więc w notesie napisałam długą przemowę do mamy o tym, czemu nie powiedziała nam nic, że miała kiedyś innego męża i dziecko. W dodatku opuściła ich, kiedy ja miałam cztery latka, więc żyła równocześnie w dwóch rodzinach, dwóch światach.
Widziałam, że gdy to czytała, po policzkach spływały jej łzy. Spojrzała na mnie i wyszeptała:
- Kochanie, wybacz.. Nie chciałam cię zranić, zdenerwować.. Ten cały wypadek to moja wina!..
Pokręciłam gwałtownie głową i wyciągnęłam do niej ręce. Przytuliła mnie i pocałowała w głowę.
- Będzie dobrze, zobaczysz. Wszystko się ułoży!
Dwa tygodnie później wypuścili mnie do domu. Ciotka przyjechała po mnie swoim BMW i bez żadnego słowa przywitania pomogła mi wejść do środka. Skuliłam się na siedzeniu, w dłoni ściskając notes i długopis. Nie rozstawałam się z nimi. 1/5 miałam już zapisaną.
Na progu czekał na mnie brat. Złapał mnie mocno i podniósł do góry, przytulając.
- Witaj w domu - wyszeptał prosto do ucha.
Uśmiechnęłam się i szybko napisałam w notesie: Tęskniłam.
- Ja też - odpowiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
Pod moją nieobecność zrobili remont w moim pokoju. Przemalowali ściany na żółty i jasną zieleń i wnieśli nową szafę i łóżko. Moja ulubiona kołdra była już na miejscu, razem z miękką poduszką, którą miałam od zawsze. Na ścianie wisiały zdjęcia moje i rodziców, Karola i naszego domu, którego już nie było i nigdy nie będzie. Dodało mi to otuchy i wiedziałam, że dam radę. Przebrnę przez to wszystko.